Siatkarki AZS UMCS Lublin przegrały u siebie z Popradem Stary Sącz 1-3. Dla podopiecznych trenera Piotra Fijołka była to czwarta porażka z rzędu.
Pierwszy fragment meczu toczył się niemal punkt za punkt. Akademiczkom udało się odskoczyć do stanu 13-10 po ataku Julii Chadały. Jednak kolejne cztery oczka zdobyły przyjezdne. Prowadzenie 14-13 dała im Klaudia Litawa. Ale w kolejnym fragmencie to gospodynie były zdecydowanie lepsze. Gdy asem popisała się Joanna Pawlik, AZS wygrywał 22-17. Rywalki wróciły i przy wyniku 22-20, trener Piotr Fijołek wziął czas. Poprad zdołał wyrównać, a potem wyszedł na prowadzenie 24-23. Przyjezdne miały nawet piłkę setową, ale jej nie wykorzystały. Więcej zimnej krwi zachowały miejscowe, które wygrały tę odsłonę 27-25. Punktem z zagrywki zakończyła ją Anna Targońska.
W drugiego seta lepiej weszły przyjezdne, które na starcie wypracowały sobie cztery oczka zaliczki (4-8). Różnica utrzymywała się w dalszej części seta. Z czasem zaczęła rosnąć. Gdy piłkę przechodzącą skończyła Klaudia Litawa, na tablicy mieliśmy wynik 8-15. Wydawało się, że Poprad gładko wygra. Ale akademiczki podniosły się. Dobra dyspozycja Julii Chadały w ataku oraz blok AZS-u sprawiły, że zrobiło się 14-16. Trener gości wziął czas. Ten poskutkował, ale tylko chwilowo, bo w następnych akcjach lepiej radziły sobie zawodniczki z Lublina. Gdy z zagrywki zapunktowala Joanna Pawlik, było 19-20. Wszystko zaczęło się od nowa. Do remisu gospodynie doprowadziły skutecznym blokiem (22-22). Końcówka to popis rywalek, które wygrały trzy piłki z rzędu, zwyciężając 25-22.
Trzecia partia zaczęła się od wysokiego prowadzenia zespołu Popradu (1-7). Niemoc akademiczek przełamała Natalia Gieroba, której jednak wyraźnie tego dnia nie szło (2-7). Przyjezdne utrzymywały przewagę. Przy stanie 8-14 szkoleniowiec miejscowych poprosił o przerwę. Ten wyraźnie pobudzi siatkarki AZS-u, które zbliżyły się już tylko na trzy oczka (13-16). W kolejnych akcjach udało im się dogonić rywalki i doprowadzić do remisu 19-19. Jednak i w tym secie końcówka należała do gości. Poprad wygrał 25-22.
W czwartej partii od początku zaliczkę kilku oczek utrzymywały zawodniczki drużyny przyjezdnej. Ale miejscowe nie zamierzały składać broni. Po skutecznym bloku traciły tylko dwa punkty (9-11). Świetnie tego wieczoru spisywała się jednak Litawa. Za jej sprawą Stary Sącz ponownie odskoczył (10-14). Przewaga z lewego ataku powiększyła Klimecka (10-15). W pewnym momencie można było odnieść wrażenie, że Jest po meczu. Podopieczne trenera Fijołka jednak podjęły rękawice i zdołały prawie odrobić starty (17-19). Ale to było wszystko, na co było je stać. AZS przegrał tę partię do 19, a cały mecz 1-3.
Nie tak sobie wyobrażałem ten sezon. Powoli zaczynamy oglądać się na punkty w lidze. Myślę, że ten mecz był do wygrania, ale to nam się nie udało. Zagraliśmy kolejne niezbyt dobre spotkanie i oddaliśmy punkty przeciwnikowi. Bardzo szkoda, bo to kolejna porażka u siebie. To boli. Myślę, że nie możemy sobie poradzić ze skutecznością na skrzydłach i tu jest problem. Nie kończymy dodatkowo ważnych akcji, co się przekłada na końcowy wynik. Chyba na razie nie stać nas na górną część tabeli ‒ mówi trener zielono-białych, Piotr Fijołek.
AZS UMCS ‒ Poprad 1-3 (27-25, 22-25, 22-25, 19-25)
AZS UMCS: Miazga, Zielińska, Jędrzejewska, Gieroba, Chadała, J. Pawlik, Targońska, K. Pawlik, Urbańska, Szymczak, Kowalczyk, Akulich, Kłuś
Poprad: Majerska, Borkowska, Bołoz, Litawa, Floryan, Klimecka, Szwala, Pierzga, Król, Pasiut.
fot. Marcin Golianek Autor: Kamil Wojdat Źródło: AZS UMCS Lublin