Po pięciu meczach pierwszego sezonu Motoru Lublin w piłkarskiej I-lidze, nadzieje kibiców zostały rozpalone i z nadzieją spoglądali na kolejne potyczki w grze o jak najlepszą pozycję w tabeli. Tym razem na stadion przy Al. Zygmuntowskich przybyli zawodnicy ŁKS Łódź, mający w składzie dwóch reprezentantów Polski. Mecz dla beniaminka okazał się szczęśliwy i zakończył wynikiem 1:0 (0:0). Warto zaznaczyć, że był to pierwszy mecz Motoru, który był transmitowany przez telewizję.
Po pierwszej porażce w sezonie i nadspodziewanie dobrej postawie postawie pierwszoligowego beniaminka, podopieczni trenera Bronisława Waligóry po zachowawczej grze w pierwszej połowie i nadspodziewanie dobrej w drugiej, ograli słynny ŁKS 1:0. Dwudziestotysięczny tłum zgromadzony na stadionie w euforię sprawił nie kto inny jak Bolesław Mącik, chcący zrehabilitować się za przestrzelenie rzutu karnego w meczu z Arką Gdynia.
Nadzwyczaj słabo spisujący się w sezonie 1980/1981 ŁKS przybył do Lublina nie będącym pewien tego czego może się spodziewać. Choć o Motorze mówiło się, że gra zachowawczo, a brak doświadczenia gry na pierwszoligowych boiskach sprowadza piłkarzy lubelskich do obrony i sporadycznych zrywów. Tłumnie zgromadzeni kibice wierzyli jednym w swoich ulubieńców, a ich wiara została nagrodzona.
Według ówczesnych komentatorów w Motorze pojawił się problem z wykorzystywaniem stałych fragmentów gry. Szczególny niepokój budziły niewykorzystane rzuty karne. We wcześniejszym meczu przeciwko gdyńskiej Arce nie popisał się Bolesław Mącik, który strzelając lekko w prawy w prawy dolny róg bramki w ogóle w nią nie trafił, a w meczu z ŁKS podobnym brakiem skuteczności wykazał się Ryszard Walczak. Jego strzał był wręcz kopią karnego z poprzedniego meczu z tą różnicą, że ten przewidywalny strzał został wybity przez bramkarza ŁKS.
Pierwsza połowa upłynęła obu zespołom na grze defensywnej i sporadycznymi, szybkimi atakami na połowie przeciwnika. Zrywy duetu Lonerc – Przybyła niestety nie spotykał się ze wsparciem środkowej linii co skutkowało natychmiastowymi stratami wobec skutecznej obrony ŁKS. Dopiero w 20 min. Dębiński popisał się bardzo dobry strzałem z rzutu wolnego z 25 metrów, ale doskonale dysponowany Kwaśniewicz wybił piłkę nad poprzeczkę swojej brami. Pozostałe dwie godne uwagi akcje „zmontowali” piłkarze ŁKS: Nowak po rzucie rożnym popisał się strzałem głową, a później Terlecki wykorzystując błędy obrony Motoru strzelał z poza pola karnego.
Druga odsłona spotkania była zgoła lepsza aniżeli pierwsza. Już w 48 min. Pop znalazł się w w okazji sam na sam z bramkarzem przeciwnika, ale nie wykorzystał stuprocentowej okazji, źle przyjmując dokładnie podaną piłkę. Po kolejnych dwóch minutach zrehabilitował się oddając strzał w pełnym biegu po znakomitym zagraniu Lorenca, a chwilę później po wyprowadzeniu piłki z własnego pola karnego Szczeszak zagrał do Przybyły, ten do Popa, którego strzał nieszczęśliwie posłał piłkę wzdłuż linii brakowej. Kolejna „telewizyjna” akcja miała miejsce w 54 min., kiedy po kolejnym zagraniu Lorecna.. piłka trafia w plecy Popa. Piłkarze ŁKS widzą w jakieś znaleźli się sytuacji, ograniczali się do maksymalnego spowalniania gry. Ostatni kwadrans to ponowne ożywienie zawodników obu drużyn. W 77 min. świetną akcję poprowadzili Walczak i Mącki, ale silny strzał tego ostatniego został zablokowany przez Bulzackiego.
Dwie minuty później po rzucie wolnym Walczaka, piłkę otrzymał Mącik, który widząc perspektywę strzału, skierował piłkę w róg – tuż obok wybiegającego Kwaśniewicza.
Utrata bramki zmotywowała łodzian do nieco żywszej gry, jednocześnie Motor nie pozostała bierny w obronie i w 88 min. atakujący lewą stroną Wójtowicz zmusił do faulu Bulzackiego, prowokując tym samym rzut karny – niestety niewykorzystany przez Walczaka.
Drużyny zagrały w składach:
W drużynie Motoru: Kalinowski – Wójtowicz, Chaberek, Szczeszak, Fiuta – Dębiński, Pop (w 65 min. zastąpiony przez Jagiełłe),Walczak, Mącik – Przybyła, Lorenc.
Trener: Bronisław Waligóra
W drużynie ŁKS Łódź: Kwaśniewicz – Filipiak, Bulazacki, Drozdowski, Galant – Klimas, Nowak (zastąpiony w 65 min. przez Płachtę), Sobol (w 75 min. zastąpiony przez Ostalczyka), Dziuba – Krawiec, Terlecki.
Trener: Marian Geszke
Sędziowali: Władysław Urbańczyk (sędzia główny), Adam Januszyn, Zdzisław Migdał (Bielsko – Biała),
RKS Motor Lublin – ŁKS Łódź 1:0 (0:0)
Bramkę dla Motoru zdobył Bolesław Mącik (79 min.)
Po zakończeniu piątej kolejki rozgrywek o mistrzostwo Polski Motor awansował na 7 miejsce w tabeli. Liderem rozgrywek została CWKS Legia Warszawa, przed Widzewem Łódź i Ruchem Chorzów. Tabelę zamykał Śląsk Wrocław za Odrą Opole i ŁKS Łódź.
W następnej kolejce Motor zmierzyć się miał z drużyną Stali Mielec. Mecz promowany był jako derby Zrzeszenia „Stal” i od początku sezonu był wyczekiwany przez tysiące kibiców zarówno z Lublina jak i Mielca.