Historia obiektów sportowych jest równie długa jak dzieje samego sportu. Początek XX wieku sprzyjał wielkiemu wzrostowi zainteresowania kulturą fizyczną i tym samym pojawiła się potrzeba budowy boisk, stadionów, basenów etc. Lublinianka jako najważniejszy wówczas klub był jednym z kreatorów tego rodzaju potrzeb o czym szeroko rozpisywała się ówczesna prasa. Przedrukowany artykuł pochodzi z Przeglądu Lubelsko-Kresowego R. 1, nr 9. Pismo oryginalne.
„Projektowany Stadjon ma ześrodkować życie sportowe młodzieży lubelskiej, dając jej niezbędne dla sportowego rozwoju warunki, tak pod względem przepisowych wymiarów boiska, lub kortów tennisowych, jako też możność zainicjowania zawodów o charakterze nawet międzynarodowym. Główną atrakcją „międzynarodową” stanie się bieżnia i zwłaszcza tor kolarski, ponieważ będzie to jedyny w Polsce tor, obliczony na szybkości, przekraczając obecny rekord 215 kilometrów na godzinę. Rzecz naturalna, że wszelkie imprezy sportowo-międzynarodowe, a również i. racjonalny „training”, bez strat materjalnych i szkody dla zdrowia, możliwe są przy pewnem „minimum” koniecznego komfortu; otóż ten właśnie komfort, w postaci wygodnego ulokowania do 3.000 widzów, zapewnienia im jakiegokolwiek schroniska na wypadek deszczu, oraz niezbędnych dla trainingu: szatni, ubikacji dla rekwizytów sportowych, sal gimnastycznych, czytelni etc., ten właśnie komfort, przewiduje projekt Stadjonu w postaci trybun — klubu „Lublinianki”.
Posiadając nowoczesne urządzenia i nieodłączny od nich wodociąg, Stadjon zogniskuje również i zimowe sporty, gdyż byle mróz — i ślizgawka gotowa w zacisznem miejscu, a nasi sportsmeni, mając „training” w zimie, — na wiosnę również będą w „formie”. Z właściwym młodzieży polotem, nie mierzy jednak „Lublinianka” zamiarów podług sił… chociaż i własnych swych członków pracę w pocie czoła składa Stadjonowi w ofierze i miejski Samorząd do wywrotki wprzęgła, to jednak wszystko chłonie ów smok-stadjon i woła o jeszcze! Woła on o budulce; trochę (ale duże trochę) drzewa, wapna, cementu, cegły i kamienia, a gdy to śpożyje to znów zawoła o piekielną strawę, smrodliwy asfalt do przyodziania jakichś 2.700 metrów kwadratowych powierzchni toru kolarskiego, ażeby nasi sportsmeni mogli się przyzwyczaić do zawrotnych szybkości i na przyszłej olimpiadzie, godnie zaprezentowali barwy polskie.
Ogrom potrzebnych do budowy Stadjonu Sportowego środków przekracza wielokrotnie sumy, któremi
obecnie się operuje, nie upada jednak na duchu klub sportowy „Lublinianka” i wierzy i spodziewa się,
i władze zwrócą swą uwagę na zbożną jej inicjatywę i społeczeństwo, pomimo przysłowiowo ciężkich czasów, nie odmówi swej pomocy, mając dobro młodych pokoleń na względzie, gdyż – mens sana in corpore sano! „
Źródło: " Przyszły stadjon lubelski K. S. „Lublinianka" inż. Bronisław Broza
[w] Przegląd Lubelsko-Kresowy. R. 1, nr 9