Historia lubelskiej piłki nożnej jest pełna niezwykle ciekawych spotkań w tym “derbów” drużyn, które z czasem stworzyły Unię Lublin. Mecz WKS Lublin – KS Lublinianka zakończył się wynikiem 3:3.
Lubelski Tygodnik Sportowy w nr. 10 z 1924 r. niezwykle skrupulatnie opisał mecz:
“Derbom lubelskim w sobotę 2 listopada niestety przyglądało się zaledwie kilkadziesiąt osób, a szkoda, bo zawody te pełne były emocji sportowych. WKS po ostatniej dotkliwej porażce, jaką poniósł od Lublinianki, zbierał siły, aby powetować nadszarpniętą opinię, no i uzyskać 2 cenne punkty w grze o mistrzostwo. Grę zaczyna Lublinianka, traci jednakowoż piłkę na rzecz WKS, który kilka chwil potem dość niebezpiecznie poczyna zagrażać bramce Lublinianki, Taktycznym wybiegiem, udaje się obronie Lubl. usunąć niebezpieczeństwo. Piłkę dostaje niezmordowany i solidnie pracujący Wielgusiński, podaje przyziemnie wewnętrznej trójce, która po krótkiej kombinacji strzela przez Moskala pierwszą bramkę, przyjętą z entuzjazmem przez publiczność.
Ożywiona zdobytą bramką Lubl. poczyna silniej naciskać wojskowych, którzy grają spokojnie i celowo. Otrząsają się też rychło z silnej przewagi Lubl., doskonale w tym dniu dysponowany Stolarz, wypuszcza piłkę lotnemu Konstarkiewiczowi, który podciągnąwszy do linji bramkowej, centruje do nadbiegającego Stolarza, który ładną główką strzela wyrównującą bramkę.
Utrata bramki, staje się bodźcem dla Lubl., która chce za wszelką cenę przechylić szalę zwycięstwa na swą stronę. Szereg napadów, kończy się strzałami w aut lub staje się łupem bramkarza Kulki.
Trójka Lubl. kombinuje ze zrozumieniem, posuwając się mimo utrudnionego terenu (grząskie i rozmokłe boisko) pewnie naprzód, nagle Kwieteniewski podaje górą Królowi, który głową zdobywa drugą bramkę dla biało – zielonych.
Do połowy 2:1 dla Lublinianki.
Po przerwie Lublinianka osłabiona ciężką pracą znajduje się częściej w defenzywie, jedynie od czasu do czasu idzie do boju. Podczas przeprowadzania jednego z ataków na bramkę WKS, zakończonego strzałem w.. ręce bramkarza, ten ostatni niekulturalnie uderza piłką Martyniaka, starającego się mu ją wytrącić. Sędzia dyktuje rzut karny, niewykorzystany. Po upływie pewnego czasu jeden z graczy WKS fauluje Moskala na polu karnym, za co sędzia dyktuje po raz drugi jedenastkę wykorzystaną przez Moskala. Stan 3:1 nie odbiera nadziei WKS, który gra dalej spokojnie, rozwijając planowaną akcję podsyconą mocną dozą ambicji. Skutek takiej gry, nie dał na siebie długo czekać i WKS pod sam koniec gry strzela 2 bramki, któremi ustosunkował wynik na remis.
Gra obu drużyn ładna i ciekawa, prowadzona jednak dość ospale, wskutek fatalnego stanu boiska.
Sędzia p. Kowalski, dał nam poglądową lekcję, jak zawody należy prowadzić. Słowem doskonały, jak zawody należy prowadzić. Słowem doskonały, tylko na często rumpel poczytywał za faul czem wprowadzał nieporozumienie wśród graczy”. (pisownia oryginalna).