Lublinianka przegrała trzeci mecz wyjazdowy w tym sezonie i trzecie spotkanie z rzędu w stosunku 0:2. W sobotnie popołudnie w Dębicy zielono-biało-czerwoni ulegli miejscowej Wisłoce.
Początek spotkania należał do gospodarzy. Podopieczni trenera Dariusza Kantora zdominowali Lubliniankę, ale nie potrafili przełożyć swojej przewagi na bramki. W 22. minucie Duma Lublina niemal cudem uniknęła utraty bramki, gdy najpierw słupek, a potem Norbert Myszka ratowali zespół gości. Chwilę później po dośrodkowaniu z rzutu rożnego główkował Arkadiusz Staszczak, ale jego uderzenie okazało się niecelne. Kilka minut później zespół trenera Roberta Chmury postraszył rywali, ale po strzale Tomasza Brzyskiego piłka trafiła w głowę Jakuba Rachfalika i skończyło się na strachu miejscowych. Ostatnia godna odnotowania sytuacja pierwszej połowy miała miejsce w 45. minucie. Uderzał Maciej Maślany, ale po jego strzale skutecznie interweniował debiutujący w zespole Radosław Śledzicki. Dobitka Damiana Łanuchy trafiła w boczną siatkę.
Bezbramkowa pierwsza połowa dawała nadzieję na lepszą drugą odsłonę. Niestety, po przerwie to Wisłoka okazała się skuteczniejsza. W 59. minucie Jakub Siedlecki zagrał prostopadłe podanie ponad głowami obrońców Lublinianki wprost do Maślanego. Ten zwiódł defensywę gości i trafił do siatki, obok bezradnego Stanisława Czarnogłowskiego, dla którego dzisiejszy mecz, podobnie jak dla Śledzickiego, był debiutem w zielono-biało-czerwonych barwach.
Osiem minut później było 2:0. Łanucha dośrodkowywał z rzutu wolnego. Przeciągnięta centra odbiła się od słupka, a następnie ugrzęzła w siatce. Wydaje się, że nasz bramkarz mógł w tej sytuacji zachować się lepiej.
Najlepsza okazja Lublinianki w drugiej połowie miała miejsce w 83. minucie. Po dośrodkowaniu Brzyskiego piłkę przegrał dalej Marcin Świech, a główkujący Myszka z najbliższej odległości mocno przestrzelił. W doliczonym czasie gry Czarnogłowskiego zaskoczył chciał Jakub Smoleń, ale jego uderzenie minęło bramkę.
Niestety, Lublinianka po raz trzeci z rzędu przegrała spotkanie 0:2. O ile w spotkaniach z Chełmianką i Wieczystą można było zauważyć wiele pozytywów, o tyle dzisiejszy mecz w Dębicy był bezbarwny i trudno zauważyć jakiekolwiek plusy, poza faktem, że do meczu w ogóle doszło, bo biorąc uwagę sytuację finansową Lublinianki nawet to nie jest oczywiste.
Wisłoka Dębica – Lublinianka 2:0 (0:0)
Maślany 59, Łanucha 69.
Wisłoka: Ważny – Kardyś, Król (84 Falarz), Rachfalik, Staszczak – Maślany (84 Smoleń), Fedan, Łanucha, Siedlecki (76 Maik), Rębisz (53 Boksiński) – Siedlik.
Pozostali rezerwowi: Dynak, Jędryas, Surma.
Trener: Dariusz Kantor.
Lublinianka: Czarnogłowski – Śledzicki, Myszka, Świech, Brzyski – Makowski (55 Janaszek), Tymosiak (74 Baran), Futa, Rak – Paluch (68 Miśkiewicz), Majewski.
Pozostali rezerwowi: Krajewski, Flis, Malec, Chodziutko.
Trener: Robert Chmura.
Żółte kartki: Siedlecki, Rębisz, Maciosek (drugi trener), Staszczak (W) – Śledzicki, Świech, Rak, Majewski (L).
Źródło: AZS UMCS Lublin