Mistrzynie Polski w piątym swym meczu Pucharu EHF w tym roku przegrały z CS Glorią Bistrica 20:26 (9:17). O kwestii awansu do ćwierćfinału z drugiego miejsca zadecyduje ostatnia kolejka i starcie Rumunek z węgierskim Erd.
Mecz rozpoczęła wyśmienitą obroną Gabrijela Bešen, która w drugiej minucie odbiła wkrętkę słynnej Valentiny Ardean-Elisei. Niestety, kolejne akcje gospodyń były skuteczne, w czym prym wiodła doświadczona reprezentantka Rumunii – Laura Pristavita. Przy niekorzystnym stanie 2:6 o czas poprosił Robert Lis. Po powrocie na boisko swoje drugie trafienie zanotowała wprawdzie Dominika Więckowska, ale widać było wyraźnie, że w lepszej dyspozycji znajdują się podopieczne Horatiu Paski. Już pod koniec pierwszego kwadransa między słupki weszła Weronika Gawlik. Chwilę potem ładna przerzutka Dagmary Nocuń poprawiła nieco wynik na tablicy świetlnej, bo MKS przegrywał 6:10. . Swoją szansę miała też sama pani kapitan, ale jej rzut przez całe boisko sparowała Darly Zoqbi de Paula. W 21. minucie Rumunki były już na +7, świetnie przechwytując nasze próby zagrania na koło. Na domiar złego, serię parad notowała w tym okresie hiszpańska wicemistrzyni świata, wspomniana już de Paula. Jeśli za coś pochwalić lublinianki, to za akcję i gol Sylwii Matuszczyk, który doceniła również miejscowa publiczność, długo bijąc brawo. Większy aplauz wzbudziła oczywiście próba rzutu zza pleców aktywne prawoskrzydłowej Magdaleny Paraschiv, bo Gloria niesiona gorącym dopingiem ,grała bardzo ładnie dla oka. Kwestia triumfatora w zawodach była praktycznie rozstrzygnięta już po dwóch kwadransach, bo Gloria zeszła do szatni przy zasłużonym prowadzeniu 17:9. Po zmianie stron MKS zdobył szybko dwa gole z rzędu, ale gospodynie, głównie za sprawą leworęcznej Białorusinki Natalii Wasilewskiej raz po raz odpowiadały skutecznie. Szkoda niecelnego rzutu na pustą bramkę w wykonaniu Więckowskiej, spadła też nieco temperatura meczu, ale było to zrozumiałe, ze względu na napięty terminarz obu stron. Przy gorszej dyspozycji naszych rozgrywających , Gloria wyszła po raz pierwszy na dwucyfrowe prowadzenie. Rezerwowa Andrea Tetean pokonała w 45 minucie Weronikę Gawlik i zrobiło się 24:14. O time-out poprosił Robert Lis. Aktywność Dagmary Nocuń dawała pozytywne impulsy, ale ostatni kwadrans to już tylko tzw. kosmetyka wyniku. Trener Pasca mógł dawać bezcenne minuty doświadczenia najmłodszym swym piłkarkom, a te odpłacały się animuszem i wielkim sercem do walki. Klasą dla siebie była de Paula, ale dwie niewykorzystane kontry pod koniec spotkania to bardziej wynik błędnych decyzji w ataku, niż maestrii Brazylijki z hiszpańskim paszportem. Warto podkreślić, że mimo wspomnianych problemów mistrzynie Polski od stanu 25:15 dla Glorii zanotowały serię czterech goli z rzędu. MVP zawodów zostały Dominika Więckowska i Darly Zoqbi de Paula. Dokładnie za tydzień MKS Perła pożegna się z Pucharem EHF domowym spotkaniem z Odense. Wcześniej, bo już w środę 5 lutego ligowe starcie z Ruchem Chorzów. Zapraszamy serdecznie do hali Globus.
CS Gloria – MKS Perła Lublin 26:20 (17:9)
Gloria: Zoqbi de Paula, Nenezić – Dinca 2, Paraschiv 2, Pristavita 4, Tanc, Samant, Ardean-Elisei 4, Bloj 1, Dzijana, Ratiu 3, Tetean 3, Wasilewska 5, Moroianu, Zegrean 2
MKS Perła: Bešen , Gawlik,– Olek 1, Szarawaga 1 , Więckowska 2, , Matuszczyk 4, Królikowska, Nocuń 6, Nosek, Kochaniak 6.
Sędziowali: Gytis Sniurevicius i Andrius Grigalionis (Litwa)
Źródło: MKS Lublin