17 listopada odbył się mecz rewanżowy w rozgrywkach Ligi Mistrzyń w piłce ręcznej pomiędzy Team Esbjerg – MKS Perła Lublin. Mecz zakończył się wynikiem 35:22.
Miejscowe zaczęły bardzo zdecydowanie, prowadząc 5:1 po niespełna 7 minutach rywalizacji. Marne to pocieszenie, że MKS dopingowany siłą kilkunastu gardeł nie wykorzystał dwóch dogodnych szans. W kolejnym fragmencie było nieco lepiej, aczkolwiek zmarnowane okazje wciąż były jedną z bolączek ataku Polek. Nic dziwnego, że inauguracyjny kwadrans zakończył się bardzo wysoką wygraną Dunek (a jeśli za coś pochwalić lublinianki, to chyba tylko za złapanie trzykrotnie rywalki na faul ofensywny). W 17′ minucie przy stanie 12:4 dla gospodyń o czas poprosił Robert Lis. Jeszcze przed przerwą na żądanie próbował gry na dwie obrotowe, wprowadzał do obrony Aleksandrę Olek, wszystko po to, by dać nieco wytchnienia raptem trzem rozgrywającym. Tymczasem sama rezerwowa Elma Halicević niedługo po wejściu miała na parkiet prawie tyle trafień, co cała nasza drużyna. Szkoleniowiec Esbjerga mógł spokojnie rotować składem i oszczędzać niebędącą w pełni sił Estavanę Polman. Gdy spiker zawodów ogłosił podpisanie nowego, jednorocznego kontraktu z Holenderką, na trybunach Blue Water Dokken rozległy się chyba najgłośniejsze brawa. Przed zmianą stron plusik warto było postawić przy nazwisku Patrycji Królikowskiej, a pierwszą połowę zakończył rzut w słupek Kingi Achruk.
Początek drugiej odsłony to kolejne popisy znakomicie dysponowanej w tym sezonie bramkarki Rikke Poulsen, która znakomicie odbijała rzuty ze skrzydła Dagmary Nocuń, a także pociski z drugiej linii leworęcznej Line Jørgensen. – Gramy do końca, dziewczyny gramy do końca – słychać było z sektora zajmowanego przez lubelskich kibiców. Doping pomagał, a dynamiczna lewoskrzydłowa wyciągnęła wnioski z poprzednich nieudanych akcji i dwukrotnie zaskoczyła bramkarkę gospodyń. W 18 minut po zmianie stron nasze dziewczyny zdobyły tyle samo goli, co przez pierwsze dwa kwadranse konfrontacji. Zwycięzca meczu był już dawno rozstrzygnięty, może i przez to na swe pożegnanie z najlepszymi rozgrywkami świata MKS zaprezentował kilka godnych odnotowania akcji, w tym slalom Kingi Achruk i piękny techniczny rzut na 20:31 czy filmową paradę nogą Weroniki Gawlik po kontrze Elmy Halicević. Publiczność obie strony nagrodziła owacją na stojąco.
Team Esbjerg dzięki niedzielnej wygranej zajął drugie miejsce w grupie B i do fazy głównej turnieju Ligi Mistrzyń zabierze cztery oczka, o jedno mniej od Rosjanek z Rostova i o jedno więcej niż Rumunki z CSM. MKS Perła tymczasem czeka na losowanie grup Pucharu EHF, a sześć kolejek wartościowych i mocno obsadzonych rozgrywek zaplanowano na wszystkie weekendy stycznia i dwa pierwsze lutego. Mamy nadzieję, że mistrzynie przystąpią do tych spotkań w szerszym składzie.
Team Esbjerg – MKS Perła Lublin 35:22 (20:9)
Esbjerg: Poulsen, Granlund – Danielsson 6, Frafjord 4, Breistøl 6, Jørgensen 4, Jacobsen 5, Halicevic 5, Solberg, Nielsen 1, Frey 4
MKS Perła: Gawlik, Bešen – Olek, Łabuda 2, Szarawaga 3, Matuszczyk 3, Królikowska 3, Nocuń 2, Nosek, Gadzina 2, Blažević 3, Achruk 4
Sędziowali: Daniel Freitas i Cesar Carvalho (Portugalia)
Kary: Esbjerg – 6 minut, MKS – 2 minuty