W czwartej kolejce EHF Champions League MKS Perła Lublin przegrał na własnym parkiecie z wicemistrzyniami Rumunii CSM Bukareszt 19:28 (10:17).
Lublinianki bez respektu rozpoczęły spotkanie przeciwko utytułowanym rywalkom. W 5 minucie spotkanie po skutecznie wyegzekwowanym rzucie karnym przez Martę Gęgę na tablicy wyników widniał remis 3:3. Niestety był to ostatni remis w tym spotkaniu. Zawodniczki CSM trzymały bardzo szczelna obronę i raz po raz skutecznie bombardowały bramkę Gabrieli Besen po szybkich kontratakach. Lublinianki miały za mało argumentów w ataku, jedynie Marta Gęga próbowała brać ciężar gry na siebie i dwukrotnie trafiła z dystansu. W 18 minucie na parkiecie po dłuższej nieobecności spowodowanej kontuzja pojawiła się Cristina Neagu – gwiazda światowego szczypiorniaka. Pierwszy rzut został jeszcze obroniony, ale kolejne znajdowały już drogę do lubelskiej bramki. Na przerwę biało-zielone schodziły ze stratą siedmiu goli – 10:17 i trzeba podkreślić, że był to sprawiedliwy wynik.
Od początku drugiej połowy trener Robert Lis zdecydował się desygnować do gry Weronikę Gawlik oraz skrzydłowe Anetę Łabudę oraz Joannę Gadzinę. I to właśnie Asia Gadzina skutecznie kończąc kontrę otworzyła wynik drugiej połowy. Kolejne minuty to spokojna gra Rumunek i skuteczne kontry lublinianek. Bramki zdobywała Moldrup, Łabuda i Sylwia Matuszczyk, po bramce której na tablicy wyników, w 49 minucie spotkania, widniał wynik 17:23. Dobrze w bramce spisywała się kapitan Weronika Gawlik broniąc min. rzut karny wykonywany przez Negau. Należy przyznać, że Rumunki przez cały czas wynik meczu miały pod pełną kontrolą – nie forsując nadzwyczajnie tempa spotkania. Drużyna CSM Bukareszt dysponując zdecydowanie szerszym składem w końcówce wykorzystywała bezlitośnie zmęczenie osłabionych lublinianek i ostatecznie pokonała gospodynie 28:19.
Biało – zielonym należą się pochwały za nieustępliwą walkę i pozostaje mieć nadzieję, że wyniesione doświadczenie z meczów przeciwko tak silnym rywalkom zaprocentuje w przyszłości.
– Dziewczyny zagrały szczególnie w drugiej połowie niezłe spotkanie, trochę zabrakło nam skuteczności, bo wynik mógł być troszkę lepszy. Pozostaje jedynie żałować, że meczów z tak renomowanymi przeciwniczkami nie gramy więcej. Musimy próbować grać z najlepszymi, w polskiej lidze ciężko jest podnosić nasz poziom sportowy – powiedział na konferencji prasowej Robert Lis.
Fajnie jest grać z takim zespołem, na takim poziomie. Czapki z głów dla naszych dziewczyn za grę w obronie. Pracujemy cały czas nad koncentracją żeby dobrze wchodzić w mecz od początku. Drugie połowy wychodzą nam w tym sezonie zdecydowanie lepiej i musimy nad pracować – optymistycznie podsumowała wybrana MVP w drużynie MKS Marta Gęga .
MKS Perła Lublin – CSM Bukareszt 19:28 (10:17)
MKS: Bešen, Gawlik, – Łabuda 2 , Matuszczyk 1 , Achruk 3, Gęga 6, Szarawaga 1, Blažević 2, Nocuń 1 , Møldrup 2 , Królikowska , Gadzina 1, Nosek .
Kary: 2 min.
CSM Bukareszt: Ion, Dedu, Grubisić – Curea 2, Torstensson 1, Neagu 4, Cvijic 2, Perianu, Klikovac 2, Dedu, Omoregie 2, Marin, Valcan, Jipa, Pintea 7, Moisa 2, Grbic 6
Kary: 2 min.
Sędziowali: Viktorija Kijauskaite oraz Ausra Zaliene (Litwa)
Widzów 2300