Szóste miejsce zajmowane przez beniaminka z Lublina w pierwszoligowej tabeli można było uznać za dobry prognostyk przed kolejnymi spotkaniami. W ósmej kolejce rozgrywek na zawodników klubu Fabryki Samochodów Ciężarowych czekali przeciwnicy wielkiego Górnika Zabrze. Mecz z tak utytułowanym przeciwnikiem wzbudzał olbrzymie zainteresowanie kibiców oraz samych piłkarzy, ale to co wydarzyło się na murawie boiska przy Al. Zygmuntowskich zapisało się w dziejach lubelskiego futbolu złotymi zgłoskami – Motor zwyciężył 3:0 i zapewnił sobie trzecie miejsce w tabeli!
Piłkarze Motoru Lublin po kilku meczach nabrali pewności siebie charakterystycznej dla zawodników najwyższego szczebla rozgrywek. Wielkie piłkarskie „firmy” nie robiły już na podopiecznych Bronisława Waligóry oszałamiającego wrażenia, dlatego też mecz z Górnikiem Zabrze traktowano oczywiście jako futbolowe święto, które może przynieść kolejne punkty w ligowej tabeli. Jednocześnie konia z rzędem dla tego, który wskazałby tak wspaniałe zwycięstwo i do tego dwie bramki Walczaka, który dotychczas nie popisywał się nadzwyczajną skutecznością strzelecką.
Mecz rozpoczął się z wielkim akcentem i próbą natychmiastowego udowodnienia, że wielki Górnik, wielki jest już tylko z nazwy, bo już w trzeciej minucie Motor po strzale Przybyły prowadził 1:0 (Krzysztof Wójtowicz rozpoczął akcję długim podaniem do znajdującej na dobrej pozycji Andrzeja Popa, który niemal natychmiast dośrodkował do nadbiegającego Janusza Przybyły, któremu pozostało jedynie umieścić piłkę w prawym rogu brami Cimandera) i był to sygnał, że spotkanie ułoży się pod dyktando gospodarzy. W kilkunastu kolejnych minutach zabrzanie starali się zagrozić Motorowi, ale strzały Zalastowicza i Pałasza z łatwością bronił znajdujący się w doskonałej dyspozycji Kalinowski. W 28 min. Przybyła miał okazję do podwyższenia wyniku, ale niestety brakował precyzji uderzenia i odrobiny szczęścia. 7 minut później Roman Dębiński przejął piłkę kontrolowaną w tej chwili przez Pałasza i szybko zajął dogodną pozycję do podania jej wychodzącemu na czystą pozycję Ryszardowi Walczakowi, któremu pozostało jedynie spokojne „wpakowanie” futbolówki do bramki gości.
Druga połowa nie różniła się znacząco od pierwszej i uzależniona była wyraźnie od tempa narzucanego przez Motor. Choć zabrzanie próbowali szybkich kontrataków, niestety (lub stety) brakował im tego dnia skuteczności, czego powiedzieć o sobie nie mogli „Metalowcy”. W 60 min. Ryszard Walczak podał piłkę Ireneuszowi Lorencowi, ten sprytnie oszukał Cimandera parkując strzał i oddał piłkę Walczkowi, który jedynie dopełnił formalności, zabierając Górnikowi resztki nadziei choćby na remis.
Drużyny zagrały w składach:
W drużynie Górnika Zabrze zagrali: Cimander – Gunia, Jarzina, Dolny, Zalastowicz – Lazurowicz, Matysik, Curyło (zastąpiony w 81 min. przez Szweziga) – Janduda (zastąpiony w 70 min. przez Koźlika), Pałasz, Brzeziński.
Trener: Zdzisław Podedworny
W drużynie Motoru Lublin zagrali: Kalinowski – Cypka (zastąpiony w 1 min. przez Jagiełłe), Chaberek, Wójtowicz, Szczeszak – Walczak, Dębiński, Mącik – Lorenc (zastąpiony w 81 min. przez Zitkowskiego), Przybyła, Pop.
Trener: Bronisław Waligóra
Sędziował: Jerzy Kasprzak (Gdynia)
RKS Motor Lublin – Górnik Zabrze 3:0 (2:0)
Bramki dla Motoru zdobyli: Przybyła (3 min.), Walczak (35 min., 60 min.)
Po zakończeniu 8 kolejki rozgrywek o Mistrzostwo Polski RKS Motor Lublin zajmował trzecie miejsce, dwa punkty za liderem Widzewem Łódź oraz Legią Warszawa mającą podobnie jak Motor 10 pkt. Tabelę zamykał Śląsk Wrocław, za Odrą Opole i Stalą Mielec.
W następnej kolejce podopieczni Bronisława Waligóry mieli zmierzyć się na wyjeździe z outsiderem rozgrywek Śląskiem Wrocław.