Sierpień 1944 r. był czasem, który zapisał się jako jeden z najtragiczniejszych w historii Polski – trwało Powstanie Warszawskie. W tym samym czasie w niezbyt oddalonym od stolicy Lublinie życie zdawało się wracać do względnej normy. Jednym ze świadectw tego jak bardzo mieszkańcy miasta pragnęli spokoju i wolności był odradzający się sport. W poniższym tekście będącym przedrukiem artykułu Zbigniewa Śliwińskiego, który ukazał się 13 sierpnia 1944 r. odnajdziemy próbę pierwszego, powojennego podsumowania stanu miejscowego sportu.
Można śmiało powiedzieć, że Lublin do r. 1939 był jednym z miast polskich w którym kwitło życie sportowe w całej pełni. Wspomnijmy sobie tylko rozgrywki WKS “Unia” po wejściu do Ligi Państwowej, które nie zostały uwieńczone pomyślnym rezultatem dla klubu lubelskiego tylko dlatego, że wybuchła wojna. A przecież WKS Unia miał poważne szanse do wejścia do Ligi Państwowe. Wszak pokonał swojego groźnego rywala z okręgu lwowskiego: WKS “Junak” Drohobycz w stosunku 5:1. Walnie przyczynili się do tego także juniorzy klubu z ob. Rudnickim na czele.
Lecz nie tylko piłką nożna było ulubionym sportem młodzieży lubelskiej. Również i sport tenisowy, który jednak grupował wokół siebie także starsze pokolenie, może poszczycić się wielkimi rezultatami. Dość wspomnieć, że reprezentacja Lublina pokonała w r. 1939 reprezentację miasta Lwowa, zaś nazwiska takich tenisistów lubelskich jak ob. Moskal lub s.p. dr. Arensztein były znane na kortach tenisowych całej Polski.
Pięcioletnia okupacja naszych ziem nie pozwolił na jawne kultywowanie sportu, jednak życie sportowe zupełnie nie zamarło. Co więcej! W tym czasie istniało aż 7 klubów piłki nożnej a mianowicie: Unia, Lublinianka, Promień, K.S Kalinowszczyzna, K.S. Bronowice, K.S. “Zarząd Miejski” orasz LHS. Kluby powyższe w czasie od czerwca do sierpnia ubiegłego roku rozegrały ze sobą mecze o palmę pierwszeństwa na terenie miasta Lublina w wyniku których K.S. Unia zdobyła pierwsze miejsce, zaś K.S. Lublinianka drugie. Gracze powyższych klubów rekrutowali się przeważnie z byłych graczy WKS Unii oraz “Lubelskie Wytwórni Samolotów”. Mimo, że kluby sportowe nie mogły w tym czasie prowadzić jawnie swej działalności z uwagi na wyraźny zakaz władz okupacyjnych, to jednak ani na chwilę lubelscy sportowcy nie zaprzestali swej pracy. Również nawiązano łączność z klubami prowincjonalnymi, urządzając często mecze międzykręgowe. Reprezentację Lublina pokonała zdecydowanie KS Dęblin w stosunku 3:2.
Oczywiście, że nie obeszło się bez ofiar terroru hitlerowskiego. Dużo pierwszorzędnych graczy zginęło na Majdanku lub Zamku Lubelskim, lub w Oświęcimiu. Wystarczy wymienić tylko następujących graczy przedwojennych klubów: ob. Kruszyńskiego (AZS), od. Sołtysa (Unia), ob. Koronę (LSW), od. Różyckiego (KS Plage Laszkiewicz) czy ob. Kopcia (KS Unia). Ostatni zginął już w r. 1944 rozstrzelany przez siepaczy hitlerowskich. Obecnie, gdy okupant niemiecki opuścił nasze ziemie, a życie gospodarcze, czy zawodowe jest w stadium organizacji, powinni także sportowcy lubelscy zająć się organizacją życia sportowego na terenie naszego miasta aby wznowić piękne tradycje lubelskiego sportu. Uważam, że ten obowiązek leży głównie na seniorach naszego sportu, którzy jak on. Moskal, Szutko czy Łupina dobrze znają podejście do tej sprawy.
Warunki pracy sportowej na terenie naszego miasta są znakomite. Przede wszystkim mamy dwa piękne boiska sportowe. Pierwsze boisko położone na łąkach przy Al. Marszałka Piłsudskiego, jako boisko odkryte nadaje się tylko na treningi. Drugie boisko położne przy ul. Peowiaków to reprezentacyjne boisko miasta Lublina. Oczywiście, że pierwsze boisko nie ustępuje prawie w niczym drugiemu np.: jest świetnie odwodnione (zdrenowane), jednak ze względu na to, że ma charakter boiska otwartego, nie nadaje się na urządzanie zawodów sportowych, na które trzeba wykupywać bilety wstępu. Natomiast boisko sportowe przy ul. Peowiaków to reprezentacyjne, kasowe boisko, posiadające trybunę, budynki dla pomieszczenia klubów sportowych, bieżnie itd. Brak obecnie sprzętu sportowego, który zaginął w czasie działań wojennych. Sprawa kadr sportowych: graczy, instruktorów oraz sędziów sportowych przedstawia się bardzo dobrze. W naszym mieście mamy liczny narybek piłki nożnej, który ma za sobą długoletni staż sportowy. Wymienię tu tylko takich graczy jak ob. ob. Paprota, Rudnicki, Machaj, Kowalski, Skraiński czy Różyło.
Również kadry bokserów lubelskich są dość pokaźne. Nasi bokserzy pokonali ostatnio w sali kina „Apollo” reprezentację bokserską Warszawy, która przy jechała do naszego miasta w bardzo silnym składzie z ob .Seweryniakiem, Sobkowiakiem oraz Kamińskim na czele. Nazwiska bokserów lubelskich (Zaleski, Zieliński, Kalita, Wójcicki, Choina) są znane każdemu sportowcowi lu belskiemu.
Jak zatem widzimy istnieje możność założenia klubu sportowego z następującym i sekcjami: piłki nożnej, bokserskiej, tenisowej, lekkoatletycznej. Ze względu na zbliżający się sezon zimowy
siatkarze i koszykarze mogą ćwiczyć w sali zamkniętej. Jako sprawozdawca sportowy dawnego „Przeglądu Sportowego” wzywam sportowców miasta Lublina do szerokiej inicjatywy w zorganizowaniu klubu sportowego.
Kilka dni po apelu red. Śliwińskiego powołano komitet organizacyjny klubu sportowego Centralnego Domu Żołnierza Polskiego w skład którego weszli panowie: Jan Gozdecki, Stanisław Garbalski, Kazimierz Sobocki, Lech Krajewski, Aleksander Denowski, Henryk Szpikowski, Jerzy Pawlik, Jan Stachura, Stanisław Olechniewski, Kazimierz Jerski Zbigniew Śliwiński. Na czele komitetu i w konsekwencji klubu stanął doświadczony działacz AZS Jan Gozdecki.
——————————————————————–
Nieco później w krótkiej rozmowie z Gazetą Lubelską mówił:
Redaktor: Czy przewiduje Pan w najbliższym czasie zorganizowanie zawodów koszykówki i siatkówki?
Stanisław Gozdecki: Owszem. W niedzielę, dnia 17 września br. rozegrajmy ciekawe spotkanie z drużyną A. Z.S-u. Dalsze spotkania rozegramy z drużyną Żandarmerii i Wojska Polskiego. Przewiduję również spotkanie z reprezentacją Armii Czerwonej. Jak Pan widzi, czynimy intensywne i należyte przygotowania
do tych spotkań.
Redaktor: Widzę istotnie na sali ruch niebywały.
Stanisław Gozdecki: Gry sportowe a mianowicie: siatkówka i koszykówka, wymagają prócz niezwykłej ruchliwości i bystrości, sumiennego przygotowania kondycyjnego. Zawodnicy przechodzą kolejno poszczególne fazy treningu. Podawanie piłek dla kondycji, strzały, do kosza z miejsca i z biegu, gra zespołowa z równoczesnym udzieleniem fachowych wskazówek i gra taktyczna. Pomimo 5-cio letniej przerwy w urządzaniu imprez aportowych, stwierdzam, że zawodnicy są technicznie bardzo dobrze zaawansowani. (Z powodu zakazu okupanta, trenowano pomimo to potajemnie).
Redaktor: Czy trenujący zawodnicy, to zawodnicy jeszcze z ekipy przedwojennej?
Stanisław Gozdecki: Wszyscy, których Pan widzi na sali a mianowicie: Puchniarski, Gozdecki,, Garbalski, Wyszyński, Głuszyk, Miduch, Szczerbnik, Wójcik, Dmowski, Krajewski i inni, to wszyscy zawodnicy przedwojenni, po części uczestnicy reprezentacji szkół miasta Lublina. Na zakończenie wywiadu, prosi mnie Kierownik Sekcji p. Gozdecki o zaapelowanie do mieszkańców
miasta naszego, aby zechcieli wszelki sprzęt, jak i również zbędne ubiorki sportowe stawić do dyspozycji jego Sekcji, braki bowiem tych akcesorji, dają się dotkliwie odczuwać. Przy pożegnaniu się z zawodnikami, życzę Sekcji tej zebrania najlepszych plonów, a mianowicie przygotowania i stawienia do dyspozycji społeczeństwu naszemu zdrowych i dobrze zaawansowanych instruktorów, którzy by wiedzę swoją w kierunku wychowania fizycznego przelali na zastępy młodzieży polskiej, w której przecież każdy widzi przyszłość Narodu naszego i apelujemy również w imieniu Sekcji do młodzieży miasta Lublina, aby zgłaszała się do uczestnictwa w treningach, znajdzie ona bowiem w tychże — po spełnieniu obowiązków swoich — godziwą i zdrową rozrywkę.
Źródło: Gazeta Lubelska, nr. 10., 13 sierpnia 1944 r. ; Gazeta Lubelska, nr. 33., 8 września 1944 r. Fot. Teatr NN