Pierwszy dzień lipca 1989 r. były dla kibiców piłkarskiego Motoru tymi, które na lata pozostają w pamięci. Wówczas to, po raz trzeci lubelscy piłkarze świętować mogli awans do najwyższej klasy rozgrywkowej. Stało się to po meczu barażowym z drużyną Pogoni Szczecin.
Drugi sezon na drugim poziomie rozgrywkowym potoczył się dla piłkarzu klubu Motor Lublin nadspodziewanie dobrze. Zaowocowało to realną szansą na walkę o powrót do ekstraklasy. Szczęściu dopomogły również zmiany w regulaminie rozgrywek wprowadzone niedługo przez zakończeniem rozgrywek. Według zapisów ustalonych przez Walne Zebranie Delegatów, I liga w nowym sezonie miałaby liczyć 16 drużyn, a ekipy z miejsc 13-14 zmierzą się w barażach z wicemistrzami 1. i 2. grupy drugiej ligi. Niedługo później odbyło się losowanie par barażowych. Przeciwnikiem drużyny Fabryki Samochodów Ciężarowym została Pogoń Szczecin.
Pierwszy mecz odbył się 28 czerwca na stadionie przy ul. Twardowskiego 8 w Szczecinie. Pierwsza połowa spotkania przebiegała pod dyktando gospodarzy, którzy po bramkach: Cyzia ( w 14 min.) i Sokołowskiego ( w 43 min.) prowadzili 2:0. Kolejnego gola dołożył Krzysztofik sześć minut po wznowieniu spotkania. Kiedy wydawało się, że mecz zakończy się pogromem gości z Lublin, bramkę kontaktową zdobył Matys (w 72 min.), a kwadrans później wynik na 3:2 ustalił Sadowski.
Mecz rozegrano w składach:
Pogoń Szczecin: Kalisz – Kuras, Miązek, Borkowski, Adamczuk – Daniec, Żelazowski, Sokołowski, Szuber – Cyzio, Krzysztofik.
Motor Lublin: Opolski – Sadowski, Kuraś, Dec, Komor – Szaniawski, Zych (zastąpiony w 78 min. przez Żuchnika), Matys, Wójtowicz – Brzeszczyński (zastąpiony w 62 min. przez Rajta), Grzesiak.
Rewanż mający o zdecydować o tym kto w sezonie 1989/1990 otrzyma prawo do gry w ekstraklasie odbył się dwa dni później na stadionie przy Al. Zygmuntowskich w Lublinie.
Mecz rozpoczął w dobrym stylu Motor Lublin, który od pierwszych minut przeprowadzał ataki i skutecznie utrudniał pracy bramkarzowi Pogoni. Kilka razy swojego szczęścia próbowali Brzeszczyński, Grzesiak, Matys, Sadowski i Szaniawski, jednak nie udawało im się zmienić bilansu bramkowego.
Po przerwie Motor nie odpuszczał i konsekwentnie próbował ataków. Jeden z nich prowadzony przez Brzeszczyńskiego, zakończył się faulem Kurasa w polu karnym. Podyktowany rzut karny na bramkę zamienił Marek Sadowski i Motor prowadził w 51 minucie spotkania 1:0. Dwadzieścia minut później prowadzenie gospodarzy powiększył Zbigniew Grzesiak i licznie zgromadzona lubelska publiczność wpadła w euforię. Wynik 2:0 dawał bowiem piłkarzom Pawła Kowalskiego awans do piłkarskiej ekstraklasy.
Niesieni dopingiem zawodnicy jeszcze kilkukrotnie próbowali powiększyć swoją bramkową przewagę, ale choć sami nie zdobyli już żadnego gola – nie pozwolili również na to zawodnikom Pogoni.
Porażkę szczecinian tłumaczono jako niefortunny zbieg zatrucia salmonella kilku podstawowych zawodników Pogoni oraz tym, że w ciągu dwóch tygodni rozegrali aż pięć spotkań. To wszystko jednak nie umniejsza rangi osiągnięcia jakiego dokonali podopieczni trenera Pawła Kowalskiego jakim był powrót do najwyższej klasy rozgrywkowej.
Mecz rozegrano w składach:
Motor Lublin: Dariusz Opolski – Grzegorz Komor, Władysław Kuraś, Janusz Dec – Janusz Zych (zastąpiony w 66 min. przez Romana Żuchnika), Marek Sadowski, Jerzy Matys, Sławomir Wójtowicz – Marek Szaniawski, Andrzej Brzeszczyński, Zbigniew Grzesiak (zastąpiony w 80 min. przez Bogdana Rajta).
Trener: Paweł Kowalski
Szef wyszkolenia: Zbigniew Koba
Pogoń Szczecin: Kalisz – Kuraś, Borkowski, Miązek, Adamczuk – Daniec, Żelazowski (zastąpiony w 63 min. przez Bonalskiego), Sokołowski, Szubert – Krzysztofik, Cyzio.
Trener: Eugeniusz Ksol
RKS Motor Lublin – Pogoń Szczecin 2:0 (0:0)
Bramki dla Motoru zdobyli: Marek Sadowski w 51 min. z rzutu karnego oraz Zbigniew Grzesiak w 70 min.
Żółte kartki otrzymali: Piotr Żelazowski, Mariusz Borkowski, Jacek Krzysztofik (wszyscy z Pogoni Szczecin).
Spotkanie sędziował Władysław Dąbrowski
trzeci i ostatni awans do ekstraklasy,czwartego nie będzie chyba że uznamy Spartakusa Szarowola .