W sobotę zaczęła się runda wiosenna w III lidze lubelsko-podkarpackiej. “Punkcik” w starciu z Orlętami Radzyń Podlaski wywalczyła za to Lublinianka.
Jeden sparing i trzy mecze ligowe. To w sumie już cztery spotkania z rzędu Lublinianki i Orląt Radzyń Podlaski, które nie przyniosły rozstrzygnięcia. W sobotę na Arenie Lublin zdobyty punkt zdecydowanie bardziej ucieszył gospodarzy.
Pierwsza połowa, to prawdziwe “piłkarskie szachy”. Podbramkowych sytuacji było niewiele. Jedną z lepszych zmarnował Tomasz Ryczek. Parę razy z dobrej strony zaprezentowali się podopieczni trenera Sadowskiego. Wymieniali oni ładne podania w środku pola, ale gdy znajdowali drogę do bramki Krzysztofa Stężały ciągle czegoś brakowało.
W 45 minucie Radosław Kursa, piłkarz mający za sobą kilka występów w ekstraklasie posłał świetną, daleką piłkę do Kamila Witkowskiego. “Witek” nie zwykł marnować takich okazji i silnym uderzeniem pokonał Krzysztofa Stężałę.
Po zmianie stron inicjatywę przejęły Orlęta. Pierwszym ostrzeżeniem był strzał Witalija Mielniczuka. W 68 minucie mieliśmy remis. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłkę zgrał Adrian Zarzecki, a z bliska w siatce umieścił ją Arkadiusz Kot.
Kolejne fragmenty gry, to dominacja piłkarzy Damiana Panka. Najlepszą zmarnował Tomasz Tymosiak, który z kilkunastu metrów strzelił centymetry obok słupka. Później z rzutu wolnego próbował jeszcze Rafał Borysiuk, specjalista od tego typu goli. Trafił jednak w mur.
– Nie wiem, czy piłka wpadłaby do siatki, gdyby nie jeden z piłkarzy w murze, był przecież jeszcze bramkarz. To nie do końca była też moja pozycja – tłumaczył popularny “Borys”. I schodził z boiska z markotną miną. – Trudno żebyśmy byli zadowoleni. Takie mecze musimy wygrywać. Było sporo sytuacji, ale tylko jedna bramka. Ten remis jest dla nas, jak porażka – dodawał Borysiuk.
Trener Sadowski w drugiej części spotkania ciągle doradzał swoim graczom “grajmy w piłkę”. Nie chcieli go jednak słuchać i nie potrafili wymienić nawet kilku podań. – Każdy mecz jest dla nas walką o byt. W pierwszej połowie graliśmy w miarę do przodu. Niestety w drugiej nie poznawałem swojego zespołu – ocenia popularny “Sadek”.
Lublinianka – Orlęta Radzyń Podlaski 1:1 (1:0)
Bramki: Witkowski (45) – Kot (68).
Lublinianka: Zapał – Ręba, Mazurek, Rafał Kursa, Wiśniewski, Stępień (63 Czułowski), Wołos, Radosław Kursa, Zabielski (76 Skoczylas), Witkowski, Muszyński.
Orlęta: Stężała – Leszkiewicz (84 Ebert), Jakubiec, Zarzecki, Szymala, Mielniczuk, Tymosiak, Borysiuk, Kot (88 Powałka), Zmorzyński, Ryczek.
Żółte kartki: Mazurek, Witkowski, Muszyński (Lublinianka).
Sędziował: Rafał Sawicki (Tarnobrzeg). Widzów: 300.