WKS Lublinianka w II lidze piłkarskiej

Historia piłkarskiej „Lublinianki” większej części lat 50′ XX wieku to ciągłe zmiany i reorganizacje. Drużyna w latach 1949 – 1953 grała występowała w ramach II ligi państwowej, następnie aż do 1960 r. grała w ligach okręgowych. Przełomowa okazała się druga połowa 1960 r. właśnie, kiedy to stale wzmacniana „naborem wojskowym” Lublinianka wygrała bardzo mocną grupę finałową i awansowała do rozgrywek II ligi. 

O awans o II ligi Lublinianka rywalizowała z: Górnikiem Wałbrzych, Arką Gdynia, Hutnikiem Nowa Huta, AKS Chorzów oraz Górnikiem Konin.

Po dobrej postawie Wojskowych w meczach z Arką Gdynia i Hutnikiem, zwyciężyli nad teoretycznie najsłabszym w zestawieniu Górnikiem Konin 1:0 (brankę zdobył Pietrasiński). Po meczu mówił opiekun Lublinianki major Miłojaczak: „nie spodziewaliśmy się wiele po meczu Górnik Konin – WKS Lublinianka. Wszyscy wiedzieliśmy, że będzie to niezwykle ciężkie spotkanie. Tak też się stało. Naszym założeniem było wyzbycie się wszelkich kontuzji. Czekają nas dwa, nie mniej ciężkie mecze”. 

Przed kolejnym spotkaniem z AKS Chorzów mówił kapitan WKS Lublinianki Józef Lis: „wprawdzie AKS już dwa tygodnie temu odpadł z wali o czołową pozycję w grupie elminacyjnej, ale mimo to uważamy go za bardzo groźnego przeciwnika. Ślązacy jak wiadomo umieją grać w piłkę i mogą nam poważnie pokrzyżować szyki. Licząc się z tym, cały zespół bez wyjątku będzie grał w niedzielę na całego. Nie mamy innego wyjścia jak wygrać z AKS-em. Drużyna zdaje sobie sprawę z olbrzymiej odpowiedzialność i na szalę walki postawi nie tylko umiejętności techniczne, ale ambicję i wolę zwycięstwa. Zespół nasz jest dobrze przygotowany do niedzielnego meczu. Nikt nie ma kontuzji. Przy okazji chciałbym wspomnieć o trenerze Gierwatowskim. Jego zasługa w osiągnięciu naszych sukcesów jest bezsporna. Jego poświęcenie i autorytet miały decydujący wpływ na osiągnięcie rezultatów w które przed czterema tygodniami nikt w Lublinie nie wierzył”.

Mecz z Chorzowską ekipą zakończył się jednak niestety wynikiem bezbramkowym i awans wydawał się być już tylko płonną nadzieją. Na szczęście jednak wyniki w całej grupie nie ułożyły się po myśli faworytów, dlatego też owa nadzieja opierała się na matematyce, kolejnych potknięciach innych i rzecz jasna w nogach piłkarzy Wojskowych. 

Niedzielna, 20 listopada 1960 r., był jednym z najważniejszych dni lubelskiej piłki ostatnich lat. Na stadionie przy ul. Króla Stanisława Leszczyńskiego zgromadził się mimo niesprzyjającej aury około dwudziestotysięczny tłum kibiców.

Ówczesna prasa relacjonowała mecz: „nasi rozpoczęli z wielkim impetem. Grali niezwykle ambitnie, twardo, zdecydowanie wkraczając w akcje. Przeciwnik nie czuł się dobrze na lubelskim boisku. W tym błocie zawodzi mała gra, nie wychodzą techniczne piłkarskie „chwyty”. 

Dzięki bramkom strzelonym przez Stanisława Szymczyka i Macieja Krynickiego Lublinianka pokonała Górnik Wałbrzych 2:0 (1:0) i awansowała do II ligi piłkarskiej.
Trenerem drużyny był Zdzisław Gierwatowski.

Tabela końcowa:
1. WKS Lublinianka
2. Arka Gdynia
3. Hutnik Nowa Huta
4. Górnik Wałbrzych
5. AKS Chorzów
6. Górnik Konin.

 

Dodaj komentarz

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej o plikach cookies znajdziecie Państwo w naszej polityce prywatności.

Skip to content