W meczu 1/8 finału okręgowego Pucharu Polski piłkarze Lublinianki zmierzyli się na wyjeździe z A-klasową Perłą Borzechów. Podopieczni trenera Roberta Chmury odnieśli okazałe zwycięstwo, choć przez niemal godzinę musieli grać w osłabieniu.
Faworyzowani zielono-biało-czerwoni od samego początku przejęli inicjatywę, ale długo nie potrafili napocząć skutecznie broniących się rywali. Najbliżej celu byli Fryderyk Janaszek, którego strzał sparował Adrian Siedlecki, a także Michał Paluch, po główce którego piłkę na linii bramkowej zatrzymał jeden z obrońców gospodarzy. Lublinianka biła głową w mur, ale w 31 minucie wreszcie dopięła swego. Marcin Michota dośrodkował spod linii końcowej wzdłuż bramki, a na dalszym słupku głowę do piłki dostawił Sebastian Rak, otwierając wynik spotkania.
Rak był jednak niechlubnym bohaterem pierwszej połowy. Chwilę później powinien mieć na koncie dublet, ale w bliźniaczopodobnej sytuacji Siedlecki wybronił jego uderzenie głową. Kilka minut później bezmyślny faul na połowie rywala zakończył się drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartką dla Raka, który dziesięć minut wcześniej obejrzał pierwszego „kwita”. Grająca w dziesiątkę Duma Lublina niewiele robiła sobie z osłabienia i po chwili prowadziła dwoma golami. Po dośrodkowaniu Mateusza Miśkiewicza w polu karnym piłkę klatką piersiową przyjął Paluch, po czym odegrał ją do nadbiegającego Patryka Malca. Ten uderzył ją po koźle z półwoleja nie dając szans Siedleckiemu na skuteczną obronę. Bramkarz Perły był najlepszym zawodnikiem swojej drużyny w tej części meczu. Gdyby nie jego seria skutecznych obron gospodarze schodziliby na przerwę z dużo większym bagażem goli.
W przerwie trener Chmura posłał do boju bardziej doświadczonych zawodników, którzy rozkręcili poczynania zespołu. Najpierw piłka dwukrotnie zatrzymywała się na poprzeczce po główce Tomasza Brzyskiego oraz po odbitym przez Siedleckiego strzale Tomasza Tymosiaka. Zawodnicy Perły odpowiedzieli kontrą, po której Miśkiewicz uprzedził we własnej „szesnastce” rywala. „Misiek” zrobił to na tyle niedokładnie, że mógł zaskoczyć swojego bramkarza, ale Krystian Krupa świetną paradą sparował piłkę, po czym zatrzymał dobitkę rywala. Prawoskrzydłowy Lublinianki mógł zrehabilitować się chwilę później, lecz próba położenia bramkarza zakończyła się fiaskiem. Miśkiewicz dopadł jednak do strąconej przez Siedleckiego piłki i oddał ją do wbiegającego Mateusza Majewskiego, który bez namysłu uderzył na bramkę. Po raz drugi w tym spotkaniu defensorzy Perły wybili ją z linii bramkowej.
„Majo” nie zwiesił głowy i już po chwili cieszył się z gola. „Misiek” obsłużył go niezłym dośrodkowaniem, a nasz napastnik uderzył bez przyjęcia obok bezradnego bramkarza. Zielono-biało-czerwoni nie zamierzali się zatrzymywać. Po rzucie rożnym w wykonaniu Brzyskiego z woleja uderzał Tymosiak, ale Siedlecki wyciągnięty jak struna zdołał odbić piłkę zmierzającą w samo okienko bramki. W kolejnej akcji Majewski skompletował dublet. Po świetnym, prostopadłym podaniu od „Brzytwy” przerzucił piłkę nad golkiperem miejscowych. Gracze Perły zerwali się na kolejny atak szukając honorowego trafienia. Było blisko, gdy bezpańska piłka spadła pod nogi Kamila Barana. Ten huknął bez namysłu, ale wprowadzony w miejsce Krupy Jakub Krajewski kapitalną paradą zbił piłkę poza linię końcową.
Ostatnie fragmenty meczu to pełna dominacja ekipy z Wieniawy i kolejne bramki na koncie trzecioligowca. Najpierw Brzyski świetnym podaniem obsłużył Majewskiego, który ładnym „szczupakiem” skompletował hat-trick. Ozdobą meczu był gol „Brzytwy”. Po dośrodkowaniu z prawej flanki kapitan naszej drużyny złożył się do woleja i mocnym strzałem posłał piłkę w przeciwległe okienko bramki rywali. Bramka-marzenie została nagrodzona brawami od miejscowych kibiców. W doliczonym czasie gry „Majo” skompletował czteropak, posyłając plasowany strzał w długi róg po odbitym strzale Miśkiewicza.
Ostatni raz cztery gole w wykonaniu zawodnika Lublinianki oglądaliśmy w 2019 roku w wygranym 9:0 domowym meczu z Włodawianką. Autorem tego wyczynu był wówczas Adrian Rapa, który do strzelenia czterech bramek potrzebował 50 minut. Majewski zrobił to w 31 minut, poprawiając tym samym rekord Łukasza Gromby z sezonu 2011/2012, któremu w wygranym 12:1 meczu ze Startem Krasnystaw zdobycie czterech trafień zajęło 35 minut. Gromba skończył jednak mecz z 6 golami.
Po serii porażek naszemu zespołowi był potrzebny taki mecz. Mecz, który potraktowany poważnie stał się okazją do strzelenia wielu goli i oczyszczenia głów przed kolejnym ligowym spotkaniem. A ten już w najbliższą sobotę. O godzinie 16:00 na Stadionie Miejskim w Świdniku zmierzymy się z tamtejszą Avią.
Perła Borzechów – Lublinianka 0:7 (0:2)
Rak 31, Malec 42, Majewski 61, 74, 79, 90+2, Brzyski 85
Lublinianka: Krupa (65 Krajewski) – Michota (46 Futa), Śledzicki, Chodziutko, Szczepaniak – Miśkiewicz, Malec, Janaszek (46 Brzyski), Baran (46 Tymosiak), Rak – Paluch (46 Majewski).
Trener: Robert Chmura.
Żółte kartki: Gorgol, Kasperek, Baran (P) – Rak (L).
Czerwona kartka: Rak (39 – za dwie żółte).
Sędziował: Kacper Pańko (Zamość).
Źródło: Lublinianka