W wyjazdowym spotkaniu z JKS Jarosław ekipa z Lublina po skromnym zwycięstwie, zdobywa komplet punktów. Debiut na ławce trenerskiej zaliczył dzisiaj Piotr Zasada, który zastąpił na tym stanowisku Marcina Sasala.
Mimo że gospodarze mają zaledwie 8 punktów na koncie i byli skazywani na „pożarcie” przez Motorowców, to stawiali dość znaczny opór. W pierwszej połowie kibicom nie przyszło zobaczyć żadnego gola. Motor był drużyną lepszą, ale nie potrafił tego potwierdzić poprzez zdobycie bramki.
Po przerwie nowy trener ustawił piłkarzy Motoru w bardziej ofensywnej formacji. Przyniosło to w efekcie oblężenie bramki gospodarzy, jednak przez dłuższy okres bez konkretnych skutków. Dopiero w 62. minucie po faulu na Julienie Tadrowskim, sędzia odgwizdał jedenastkę. Do rzutu karnego podszedł sam faulowany i z zimną krwią zamienił go na bramkę. Jak później się okazało, był to jedyny gol w tym meczu.
– Drużyna pokazała jedność i charakter. Wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo o punkty w Jarosławiu, dlatego najważniejsza jest wygrana – ocenia Piotr Zasada, szkoleniowiec klubu z Lublina. – To był mecz dwóch różnych połów. W pierwszej działo się niewiele i mimo naszego, częstszego posiadania piłki nie mieliśmy zbyt wielu szans na gole. Po przerwie sytuacji było więcej. Ostatnio przy okazji rzutów karnych koszulka Motoru ważyło naprawdę sporo, ale Julek Tadrowski wytrzymał presję i zdobył zwycięskiego gola. Bardzo się cieszymy, bo Jarosław to trudny teren. Nie bez powodu kilka dni temu Orlęta Radzyń Podlaski straciły tu dwa „oczka” – dodaje trener żółto-biało-niebieskich, który nie mógł skorzystać z Dawida Dzięgielewskiego. – Wyszedł na trening w piątek, ale go nie dokończył. Uznaliśmy, że nie ma sensu ryzykować. Mamy przed sobą trzy mecze w tydzień – mówi nowy trener Motoru, Piotr Zasada.
JKS Jarosław – Motor Lublin 0:1 (0:0)