Na zakończenie turnieju Ekogwarancja Cup i po najbardziej zaciętym jak dotąd sparingu okresu przygotowawczego nasza drużyna pokonała KPR Gminy Kobierzyce 29:21 (14:9). Zwycięstwo to pozwoliło na triumf w całych towarzyskich zawodach.
Przed pierwszym gwizdkiem kończącego turniej starcia biało-zielone miały na swoim koncie wygraną 33:19 z Młynami Stoisław Koszalin. KPR natomiast chciał pokazać się z jak najlepszej strony, bo w sobotę rano uległ ekipie z Pomorza 33:35.
Początek meczu był bardzo wyrównany i po niespełna czterech minutach na tablicy widniał remis, 2:2. Wtedy jednak po raz trzeci na listę strzelczyń wpisała się rozgrywająca lublinianek, Durdina Malović, która wyprowadziła tym samym nasz zespół na pierwsze prowadzenie.
Można powiedzieć, że dalej szło już „z górki”, bo biało-zielone, mimo kilku błędów w ofensywie, w 15. minucie powiększyły zaliczkę do czterech trafień, a było to możliwe także za sprawą Weroniki Gawlik, która w kolejnym meczu z rzędu wyczyniała cuda między słupkami.
W drugim kwadransie MKS utrzymywał komfortową, bo 3-4 bramkową zaliczkę, a nasz trener, Kim Rasmussen, w ofensywie testował wariant gry siedmioma zawodniczkami z pola, przy jednoczesnym wycofaniu bramkarki. Nie spowodowało to żadnych szkód, jeśli chodzi o wynik, bo do szatni biało-zielone zeszły, wygrywając 14:9.
Po powrocie na parkiet mecz zrobił się bardziej zacięty, a gra nieco się wyrównała. Podopieczne Kima Rasmussena nie pozwalały jednak rywalkom na zniwelowanie strat i w 36. minucie ponownie wyszły na +3 (17:14). Na kwadrans przed końcową syreną zaliczka była już znacznie wyższa, bo MKS wygrywał 22:16.
Do ostatniego gwizdka obraz meczu nie uległ już zmianie i biało-zielone zanotowały trzecie sparingowe zwycięstwo w tym okresie przygotowawczym, pokonując KPR 29:21. Najskuteczniejszą zawodniczką meczu po stronie lubelskiej ekipy była Durdina Malović, która na listę strzelczyń wpisała się sześciokrotnie.
Opinia II trenerki MKS, Moniki Marzec, po meczu z KPR:
Za nami trzy mecze okresu przygotowawczego. To, co nas cieszy, to ich rezultaty. Sama gra nie jest jeszcze natomiast taka, jakiej oczekujemy. Drużyna musi się zgrać, bo w zespole jest sześć nowych zawodniczek i najzwyczajniej w świecie potrzebujemy czasu, by poczuć się boiskowo i by przejść na automatyzm, nie myśleć w trakcie meczu, co zrobi moja koleżanka, tylko już to wiedzieć. Co do przebiegu dzisiejszego meczu, był on najbardziej zacięty z dotychczasowych. Wynik nie jest dla nas jednak najważniejszy. Ważne jest to, że nie przytrafiły się żadne kontuzje. Podsumowując, jesteśmy zadowoleni z postawy zespołu, bo wszystko idzie w dobrym kierunku, ale sporo musimy jeszcze poprawić.
Opinia Joanny Szarawagi po meczu z KPR:
W pierwszej połowie nasza gra wyglądała lepiej niż w drugiej. Nie wiem, czy wynikało to ze słabszej koncentracji, ale popełniałyśmy więcej błędów zarówno w obronie, jak i w ataku. To wszystko jednak kwestie do dopracowania, bo dla nas był to dopiero trzeci mecz. Przed nami miesiąc przygotowań do startu ligi i mam nadzieję, że do tego czasu wypracujemy automatyzm. Nie ma jednak co oczekiwać, że we wrześniu będziemy rozumiały się doskonale i będziemy grały na pełnych obrotach. Zrobimy jednak wszystko, by do tego czasu nasza gra wyglądała jak najlepiej.
MKS Perła Lublin – KPR Gminy Kobierzyce 29:21 (14:9)
MKS Perła: Gawlik, Wdowiak – Malović 6, Rosiak 5, Tatar 4, Anastacio 3, Nosek 3, Balsam 2, Szarawaga 2, Gęga 2, Królikowska 1, Nocuń 1, Więckowska, Olek. Kary: 4 min. Trener: Kim Rasmussen.
KPR: Kowalczyk, Zima – Despodovska 8, Janas 4, Buklarewicz 4, Tomczyk 1, Kuriata 1, Ivanović 1, Michalak 1, Kucharska, Ważna, Kozioł, Koprowska, Wicik. Kary: brak. Trener: Edyta Majdzińska.
Sędziowali: Jakub Saluk, Przemysław Chojnacki.
Źródło: MKS Lublin