Nikt nie spodziewał się łatwego meczu, ale „hokejowy” wynik, który padł w Krakowie, również zaskoczył. Podopieczni Mariusza Sawy przegrali w Krakowie z miejscowym Hutnikiem aż 5:3.
Już poprzedni mecz z Czarnymi Połaniec mógł zwiastować pewne kłopoty. Z dużo niżej notowanym rywalem „Motorowcy” musieli gonić wynik i stracili aż dwie bramki.
Hutnik na nieszczęście żółto-biało-niebieskich rozpoczął fantastycznie. Już w czwartej minucie gracze z Krakowa zdobyli bramkę. Później do głosu doszedł Motor, ale oprócz dobrej sytuacji zmarnowanej przez Grzegorza Bonina, nie wykreował żadnej groźnej akcji. Hutnik w swych poczynaniach był konkretniejszy, co potwierdził podwyższeniem na 2:0 przez Dariusza Gawęckiego. W 26. minucie po strzale głową Mariusza Bieniasa było już 3:0. Zanim minęło pół godziny spotkania, gospodarze prowadzili już 4:0. Przed zakończeniem pierwszej odsłony hat-tricka skompletował Sobala i ustalił wynik na 5:0 przed zejściem do szatni.
Po zmianie stron ataki Motoru stały się bardziej efektywne. Najpierw w 65. minucie bramkę zdobył Bonin. Niecałe 10 minut później było już „tylko” 5:2 po trafieniu Konrada Nowaka, który 5 minut później znów znalazł sposób na pokonanie bramkarza rywali. Przy wyniku 5:3 kibicom zaczęły wracać nadzieje na chociaż jeden punkt. Niestety – piłkarze Motoru poprzestali na trzech bramkach.
Hutnik Kraków – Motor Lublin 5:3 (5:0)
fot. Tomasz Lewtak