Dziki zawodzą na początku sezonu. W sobotę uległy już trzeci raz w czterech meczach. Tym razem 2:8 z Heiro Rzeszów na własnym parkiecie. Katem lubelskiego zespołu okazał się Bartłomiej Przybyło, który strzelił cztery bramki.
– Wychodzą dwa zespoły i mecz zaczyna się od wyniku 0:0. Jeżeli my tracimy bramki w taki sposób w jaki tracimy, bez żadnej dyscypliny taktyczne i bez zaangażowania zawodników w defensywie to nic dziwnego, że te bramki wpadają. Ta czy inna zmiana nie pomoże, jeśli nie wypełniamy priorytetowych zadań w defensywie – powiedział na oficjalnej stronie swojego klubu Artur Gadzicki, szkoleniowiec AZS UMCS.
AZS UMCS – Heiro Rzeszów 2:8 (0:4)
Bramki: Walęciuk (30), Fularski (34) – Przybyło (3, 9, 15, 24), Brocki (12, 40), Trawka (25), Lutsiv (32).
Lublin: Rzędzicki – Boniaszczuk, Fularski, Ławicki, Kowalczyk oraz Górski, Mietlicki, Walęciuk, Tarkowski, Gawron, Kozieł, Szacoń, Zgierski.
Rzeszów: Piszczek – Lutsiv, Brocki, Przybyło, Trawka oraz Szczęch, Dejniak, Maca, Hady, Opaliński, Wdowik, Castillo.