Andrzej Mazur jest jedną z ikon lubelskiego żużla. Choć swoją karierę rozpoczynał w drużynie LPŻ Zielona Górna, jej zdecydowaną większość związał z Motorem Lublin. Poniżej publikujemy archiwalny wywiad z Mazurem z 1971 r., kiedy łączył funkcje zawodnika i trenera w lubelskim klubie.
Andrzej Mazur: Przygotowania do nowego sezonu rozpoczęliśmy 10 stycznia. My znajdujemy się w odmiennej sytuacji niż np.: piłkarze, lekkoatleci czy koszykarze. Oni mogą trenować w sali, w terenie i praktycznie rozgrywać mecze, sprawdzać formę w zawodach halowych. My, żużlowcy, trenujemy teraz tylko w sali i w terenie. O żadnych sprawdzianach na torze nie ma mowy. Mieliśmy dotychczas zajęcia ogólnorozwojowe, a szczególną uwagę zwracało się na wzmocnienie mięci rąk. Trenujemy w siłowni WOSTiW, korzystaliśmy z pływalni, a któregoś dnia wybraliśmy się do Kazimierza. Na stoku zjazdowym w roli narciarzy najlepiej wypadli dwaj zawodnicy: Bielecki i Kowalski. Dużo było śmiechu i uciechy podczas biegu w terenie, a szczególnie jazdy na sankach.
Redaktor: Jaki macie dalszy plan treningów?
Andrzej Mazur: Od 15 do 23 marca planowane jest zgrupowanie w Opolu. Tam wcześnie niż u nas można wyjść na tor żużlowy i realizować zajęcia kondycyjno – techniczne. W Opolu wyłonimy po selekcji ścisłą kadrę drużyny. Zawodnicy ci z kolei wyjadą 27 marca do Debreczyna na dalsze szkolenie. Właśnie temu miast przekazaliśmy dokumentację na budowę toru żużlowego. Tor w Debreczynie podobny jest do lubelskiego, a więc będziemy tam jeździli jak na swoim, własny, który dobrze się zna.
Redaktor: Może parę słów o zawodnikach..
Andrzej Mazur: Wszystko po staremu, nic się nie zmieniło. Trenują: Bielecki, Gomułka, Kowalki, Barylski, Jędrej, Berej, Zwierzchowski, Krawczyk, Perczyński, Matlan i ja wraz z nimi. Powiem szczerze, że nie wszyscy jednakowo poważnie przykładają się do zajęć. Mam trochę pretensji do Matlana. Przecież był on w kadrze młodzieżowej, to znaczy, że widzi się w nim zawodnika utalentowanego, który może zrobić piękną karierę. Szkoda, że Matlan nie docenia tego faktu.. Mniej trochę trenuje Barylski, ale zawodnik ten ma kłopoty rodzinne.
Redaktor: Czy drużyna wzbogaci się o nowy sprzęt i motocykle?
Andrzej Mazur: Mamy już nowy motocykl, a wkrótce dostaniemy jeszcze dwa. W sezonie wystąpiliśmy w nowych kombinezonach, kaskach i butach.
Reaktor: Kiedy pierwszy raz zobaczymy żużlowców Motoru na lubelskim torze?
Andrzej Mazur: Prawdopodobnie w drugi dzień świąt wielkanocnych. Chcemy zorganizować zawody towarzyskie z udziałem Unii Tarnów.
Reaktor: Co słychać w szkółce żużlowej?
Andrzej Mazur: Opiekuje się nią Jan Stromowski. To działacz żużlowy z Opola, który od niedawna mieszka w Lublinie. W szkółce, która wznowi zajęcia dopiero na wiosnę, jest kilku dobrze zapowiadających się zawodników. Dwaj najlepsi wyjadą na zgrupowanie do Opola.
Reaktor: W ubiegłym roku żużlowcy Motoru mieli chyba szanse zdobycia awansu do I ligi. Czy z tych ambitnych planów już zrezygnowano?
Andrzej Mazur: Zamierzamy jeszcze raz spróbować, a może się uda. Wszystko zależeć będzie od tego, czy plan awansu od początku będzie konsekwentnie realizowany. O tym trzeba myśleć cały sezon i uporczywie dążyć do tego celu.
Źródło: Kurier Lubelski, R. 15 nr 56 (8 marca 1971)
CZy Żyje Andrzej Mazur proszę o kontakt.