Sport lubelski w latach 1919 – 1939 w relacji Lucjana Piątka cz. III

Lublin po 1918 r. był miastem rozwijającym się prężnie na niemal każdej płaszczyźnie: gospodarczo, naukowo ale i sportowo. Sport stawał się naturalną potrzebą socjalizacyjną młodych ludzi i co za tym idzie powstały kolejne kluby i organizacje sportowe, oraz przede wszystkim obiekty. Nieoceniony dr Lucjan Piątek podczas jednych ze swoich licznych aktywności na polu dbałości o historię sportu przygotował tekst będący swoistą syntezą lubelskiej kultury fizycznej w latach 1918 – 1939. 

Ciekawostki. 

Biegacze zaczynali stąd swój całoroczny trening – do 1939 r. dwa razy w tygodniu, od roku następnego trzy razy w tygodniu biegające najkrótszą drogą do szosy kraśnickiej potem wzdłuż tej drogi w stronę Konopnicy m.in. koło dużej wagi w punkcie skupu buraków cukrowych umieszczonej nieco dalej niż dzisiejsze skrzyżowanie ulicy Zana z Aleją Kraśnicką. Jako kolejną ciekawostkę podaję, że buraki ładowane były tu na trzy wagoniki ciągnięte do 1946 r. przez parową lokomotywę do Cukrowni trasą w przybliżeni do dzisiejszej Zana. Większość lublinian tej kolejki nigdy nie widziała, jako że leżało daleko za miastem. Od 1947 r. wagoniki ciągnął jeszcze chudy koń. Jako hamulca używał woźnica przy większym spadku drewnianego drąga wkładając go między koło a ramy wózka i siadał na nim. Nie zdarzyło się, żeby hamulce tego typu zawiodły a i o części zamienne było jakby łatwiej.

Nie byliśmy w okresie międzywojennym potęgą sportową, dlatego nie wymieniam nazwisk i dat sporadycznych sukcesów choć i takie były. (…). Główny aspekt kładę na ówczesne stadiony ocalając od zapomnienia ten z ulicy Lipowej i przypominając ukochany, z prawdziwego już zdarzenia z ulicy Okopowej. Powstał on w 1926 r., ostatnie zawody rozegrano na nim 28 maja 1940 r. przy prawie rozebranym murze. Ale te 13 lat do 1939 r. i nawet właściwie 3 po wojnie, jako że jeszcze w kwietniu 1945 r. stała tu artyleria przeciwlotnicza – to piękna karta lubelskiego sportu.

Wyliczyć bym musiał dziesiątki nazwisk sportowców, którzy przewinęli się przez ten stadion, ale publiczność przychodziła na piłkę nożną oglądać bramkarza Frymarkiewicza (tak jak powojenna Włodzimierza Skraińskiego) a z lekkoatletów głównie Stanisława Pęczalskiego, Józefa Flisa, Wiktora Kramka.

Sport międzywojenny nie miał państwowego mecenatu, kluby były słabe zarówno pod względem organizacyjnym, finansowym i nawet sportowym. Okręgowe Związki Sportowe jeszcze słabsze, jako że utrzymywały się z rzadko wypłacanych składek klubowych, najczęściej z chwilą zgłoszenia sekcji. Sport był czysto amatorski, nie starczało środków nawet na dyplomy czy wyjazd jednego przedstawiciela na Walny Zjazd Polskiego Związku Sportowego. Jedynie biegi uliczne, poprzedzone znaczną reklamą tych, którzy dawali nagrody, bo właśnie dlatego dawali, aby reklamować swe firmy, miały zapewnione wartościowe nagrody rzeczowe. Sięgali o nie wszyscy sportowcy bez względu na uprawianą dyscyplinę ale po wypłaceniu wpisowego w wysokości 1 zł lub 1,50 zł. Stąd też konieczność systematycznego treningu, by włożone sport pieniądze nie poszły na marne. Trening w samym środku miasta, pełnym zieleni i starych drzew, w atmosferze przyjemnego spotkania wielu sław sportowych przy Okopowej był ku temu idealnym miejscem.

Przynależność klubowa nie odgrywała większej roli, bo jedne kluby upadały, powstawały nowe choć też nie miały lepszych perspektyw. Długie tradycje miał AZS, Lublinianka, WKS „Unia”, Towarzystwo Gimnastyczne „Sokół”, Klub Sportowy Związku Strzeleckiego, Plage – Laśkiewicz. Doszły do nich później KS Pocztowego Przysposobienia Wojskowego, Policyjny Klub Sportowy oraz Żydowski KS Wieniawa. Od 1935 r. zaczął działać Międzyszkolny Klub Sportowy. Wszystkie one z wyjątkiem AZS i Lublinianki korzystały ze stadionu przy Okopowej., który był terenem należącym do wojska poprzez Urząd Wychowania Fizycznego i Przysposobienia Obronnego. Z pomocy tej szczególnie korzystały Okręgowe Związki Sportowe do robienia zawodów a także otrzymując za jego pośrednictwem instruktorów jak lekkoatleci w latach 1935 i 1936 Antoniego Cejzika.

Na Okopowej królowa piłka nożna a w niej licznie reprezentowane drużyny wojskowe. Kronikarze piłki nożnej: Jerzy Kozicki, Ryszard Wnuk i jeśli chodzi o AZS Lucjan Piątek, upatrują to zjawisko chęcią posiadania przez wojsko dobrych piłkarzy a samym zawodnikiem gwarantowało dobrą pracę i spokojniejszy byt, jako że o jedno i drugie nie było wtedy łatwo.

Od 1924 r. do wybuchu wojny w 1939 r. większość tytułów mistrzowskich zagarnął WKS „Unia”. AZS tylko w 1925 r. był wicemistrzem. W 1930 r. rywalizując z klubami lubelskimi wygrał Pułk Artylerii Ciężkiej z Siedlec, w roku następnym 22 Pułk Piechoty także z Siedlec, który na jeden sezon wszedł do I ligi. Udział w rozgrywkach brał od 1934 r. VII Pułk Piechoty z Chełma oraz KS Towarzystwa Uniwersytetu Robotniczego Lublin oraz WKS Dęblin. W 1937 r. mistrzostwo zdobył KS Lubelskiej Wytwórni Samolotów. W rozgrywkach brały ponad to udział Hetman Zamość, Lewart Lubartów, Strzelec Chełm i cztery kluby żydowskie.

W 1930 r. Lublin miał 122 000 mieszkańców, osiem linii autobusowych, wychodziło tu siedem gazet m.in.: „Głos Lubelski”, „Express”, „Przegląd Kresowy”, „Życie Lubelskie”, które sporo pisały o sporcie jako naturalnej potrzebie młodzieży. Nie mogła ona należeć do klubów innych niż MKS lub szkolne choć tolerowano przynależność uczniów pod pseudonimami, do innych niż piłka nożna dyscyplin. Wielu z nich należało do klubów pozaszkolnych szczególnie w lekkiej atletyce. W rozgrywkach LOZLA od 1925 r. oprócz AZS brali udział sportowcy KS II Dywizjonu Samochodów oraz II Dywizjonu Sanitarnego, później doszli Błękitni, Olimpia, Haokach. Silny był KS Związku Strzeleckiego „Strzelec” oraz Towarzystwo Gimnastyczne Sokół. To ostatnie w 1939 r. wykupiło tereny w miejscu obecnych budynków Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych ul. Narutowicza budując tam cyklodrom o obwodzie 400 m. oraz w środku boisko piłkarskie służące Lubliniance. Tu skupiało się kolarstwo, można było wynająć rower podobnie jak na cyklodromach przy ul. Ogrodowej i Misjonarskiej o mniejszych obwodach.

W siatkówce i koszykówce dominowała młodzież szkolna i studenci. Przed wojną do szkoły powszechnej szło się po ukończeniu siódmego roku życia, chodziło się minimum siedem lat a szkoła średnia była sześcioletnia. Maturzysta był więc co najmniej dwudziestoletnim mężczyzną. Za szkołę średnią i studia dużo się płaciło, zniżki były, ale pierwsza ocena niedostateczna cofała zniżkę. Trzeba było być więc dobrym uczniem czy studentem by pogodzić naukę ze sportem.

Gry zespołowe uprawiane były na otwartych boiskach, gdyż piękną salę Domu Żołnierza oddano dopiero w 1932 r. Jako ciekawostkę podaję, że pod salą gimnastyczną miała być kryta pływalnia ale dosłownie w ostatniej chwili zrobiono salę widowiskową, gdzie przez wiele lat po wojnie występowała lubelska operetka.

W 1933 r. dla gier tych doszła sala gimnastyczna w nowo zbudowanym gimnazjum Staszica. Sala Sokoła na Starym Mieście służyła przede wszystkim gimnastyce. Dziś gry zespołowe uciekły pod dach, wtedy go jeszcze nie miały. Spore sukcesy notowały AZS, MKS oraz Strzelec liczące się na ogólnopolskim forum.

Źródło: Zbiory Centrum Historii Sportu w Lublinie.

Dodaj komentarz

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej o plikach cookies znajdziecie Państwo w naszej polityce prywatności.

Skip to content