Lublinianka – Orlęta Radzyń Podlaski 3:0

Po okazałym zwycięstwie w Sieniawie piłkarze Lublinianki poszli za ciosem. Podopieczni trenera Roberta Chmury na własnym boisku podejmowali Orlęta Radzyń Podlaski. Goście, będący w czołówce ligowej tabeli, byli niewygodnym rywalem dla zielono-biało-czerwonych, ale to zawodnicy Dumy Lublina zeszli z boiska zwycięscy.

W pierwszej połowie gracze obu drużyn nie rozgrzali marznących kibiców, którzy mimo wątpliwej jakości pogody zdecydowali się na wizytę przy ul. Leszczyńskiego 19. Pierwszy celny strzał odnotowaliśmy dopiero po kwadransie. Indywidualną akcją środkiem boiska popisał się Sebastian Rak, zwiódł przeciwnika, ale poślizgnął się przy strzale i Andrii Bubentsov bez kłopotu złapał piłkę. Przyjezdni odpowiedzieli po chwili. Mateusz Ozimek dograł piłkę z prawej strony pola karnego do wbiegającego Ernesta Skrzyńskiego, ten zwodem „położył” Tomasza Tymosiaka i wycofał piłkę do Arkadiusza Korolczuka. Pomocnik Orląt strzelił po ziemi, Stanisław Czarnogłowski nie sięgnął piłki, ale wyręczył go Radosław Śledzicki, wybijając futbolówkę z linii bramkowej. Kilka chwil później Tomasz Brzyski świetnie wypatrzył niepilnowanego Artsioma Vaskoua. Białorusin z lewej strony pola karnego próbował dokręcić piłkę przy przeciwległym słupku bramki gości, ale jego próba była niecelna. W końcówce pierwszej odsłony po dośrodkowaniu Marcina Michoty główkował Rak, lecz również nie odnalazł drogi do siatki.

Pierwszy kwadrans po wznowieniu gry był w wykonaniu zielono-biało-czerwonych znakomity. Zawodnicy trenera Chmury potrzebowali mniej niż 60 sekund, aby objąć prowadzenie. Po lewej stronie pola karnego Rak „zatańczył” z rywalem i dośrodkował w „szesnastkę”. Tam piłkę klatką piersiową „zgasił” Michał Paluch i natychmiast odegrał ją do wbiegającego Vaskoua. Filigranowy napastnik bez przyjęcia, technicznym uderzeniem ponad Bubentsovem umieścił piłkę w przeciwległym rogu bramki przyjezdnych. Ekipa z Wieniawy nie zamierzała zwalniać tempa. Kilka minut później Vaskou kapitalnie uruchomił Palucha, ale ten zamiast strzelać, przełożył piłkę na swoją lepszą, lewą nogę i złamał akcję do środka. Strzał naszego napastnika poszybował jednak wysoko nad bramką. Goście próbowali odpowiedzieć po rzucie rożnym. Strącona po dośrodkowaniu piłka spadła pod nogi rezerwowego Piotra Kuźmy, który w dobrej sytuacji mocno przestrzelił.

Chwilę później było już 2:0. Po faulu na Raku do piłki podszedł Brzyski. Niezła wrzutka znalazła Piotra Chodziutkę, który został zablokowany. W zamieszaniu podbramkowym zawodnicy Orląt próbowali wybić piłkę, ale ta wróciła pod nogi Palucha, który wykazał się największym sprytem i z bliska strącił piłkę do siatki obok bezradnego Bubentsova. Po chwili powinien paść kolejny gol. Paluch wypuścił w pole karne Vaskoua, ten dwukrotnie położył golkipera Orląt, ale strzał nie nabrał wystarczającej rotacji, aby trafić do bramki, a stojący bez krycia „Palunio” miał spore pretensje do Białorusina o brak podania na strzał do pustej bramki. Vaskou w tym fragmencie meczu był niezwykle aktywny. Jego próba wrzucenia piłki za „kołnierz” golkipera gości została strącona ponad poprzeczkę. Przyjezdni próbowali gonić wynik, nie brakowało im w tym ambicji oraz determinacji. Szwankowała jednak dokładność, a sprawy nie ułatwiali dobrze ustawieni defensorzy zielono-biało-czerwonych.

W 82. minucie Stanisław Czarnogłowski rozpoczął akcję dalekim wykopem piłki, a jego zagranie „główką” przedłużył Mateusz Majewski. Obrońca Orląt, Jakub Zając, próbował odegrać piłkę głową do własnego bramkarza, ale zrobił to zbyt lekko, pozwalając wprowadzonemu kilka minut wcześniej Fryderykowi Janaszkowi na przejęcie futbolówki. „Janek” wpadł w pole karne i w sytuacji sam na sam z Bubentsovem z zimną krwią posłał piłkę do siatki. Z gości kompletnie zeszło powietrze, a nasi zawodnicy do końca walczyli o podwyższenie rezultatu. Aktywny Janaszek najpierw świetnym podaniem z „fałsza” obsłużył Raka, który na linii pola karnego skiksował i nie trafił w bramkę, zaś w doliczonym czasie gry sam skorzystał z dobrego dośrodkowania od Majewskiego, lecz chybił celu.

Zielono-biało-czerwoni wygrali po raz drugi z rzędu, aplikując rywalom w dwóch spotkaniach aż 10 goli. Gościom pozostało podziękowanie kilkudziesięcioosobowej delegacji kibiców z Radzynia Podlaskiego, którzy żywiołowo dopingowali swoich ulubieńców. Bezcenne trzy punkty pozwalają piłkarzom Lublinianki przeskoczyć w tabeli drużynę Podhala Nowy Targ i uplasować się na 14. miejscu. Jesienią pozostaje do rozegrania już tylko jedno spotkanie. W najbliższą sobotę o godz. 13:00 na wyjeździe zmierzymy się ze Stalą Stalowa Wola.

Lublinianka – Orlęta Radzyń Podlaski 3:0 (0:0)
Vaskou 46, Paluch 58, Janaszek 82.

Lublinianka: Czarnogłowski – Michota, Futa, Śledzicki (88 Niegowski), Chodziutko (85 Świech) – Rak, Tymosiak, Brzyski (85 Baran), Majewski – Vaskou (88 Skrzycki), Paluch (72 Janaszek).
Pozostali rezerwowi: Krupa, Matyjaszczyk.
Trener: Robert Chmura.

Orlęta: Bubentsov – Chaliadka, Duchnowski, Kamiński, Szymala (72 Zając) – Skrzyński (64 Mnatsakanyan), Korolczuk (53 Kuźma), Kobiała – Ozimek, Kaczyński, Rycaj (53 Sowisz).
Pozostali rezerwowi: Kołotyło, Madembo, Wardziak.
Trener: Mikołaj Raczyński.

Żółte kartki: Futa, Tymosiak, Skrzycki (L) – Duchnowski, Korolczuk (O).

Sędziował: Karol Wójcik (Siedlce).

Źródło: Lublinianka.eu

Dodaj komentarz

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej o plikach cookies znajdziecie Państwo w naszej polityce prywatności.

Skip to content