Gala MMA w Lublinie. Krew, emocje i piękne kobiety

Fani, którzy odwiedzili halę MOSiR w sobotni wieczór z pewnością nie mogą żałować. Obejrzeli dziesięć niezwykle emocjonujących pojedynków. Większość zakończyła się przed czasem.

W najbardziej wyczekiwanej walce gali łęcznianin Łukasz Bieniek zmierzył się z Grzegorzem Szulakowskim. Mimo olbrzymiego wsparcia publiczności zawodnik gospodarzy nie zdołał wytrwać nawet do końca pojedynku, który został przerwany w pierwszej rundzie, po tym jak sędzia skończył walkę po serii ciosów w parterze.
Niezwykle dużo emocji wzbudziła także walka Sebastiana Kotwicy z Mateuszem Smolakiem.

Zarówno kraśniczanin, jak i łęcznianin mogli liczyć na gorący doping swoich kibiców, ale w oktagonie liczyły się tylko indywidualne umiejętności. Te były zdecydowanie po stronie Kotwicy, który rozstrzygnął pojedynek na swoją korzyść przez nokaut techniczny już w pierwszej rundzie.

Później świętował wspólnie ze swoim promotorem, jednym z najbardziej znanych zawodników MMA w Polsce, Tomaszem Drwalem.

Zwizualizował, obalił i rozbił

W najbardziej zaciętym i jednocześnie jedynym pojedynku, który trwał zakontraktowaną ilość rund, lublinianin Arbi Nashkhoev wygrał z Sylwestrem Millerem po jednogłośnej decyzji sędziów.

Dość długo (w porównaniu do innych walk) trwało także starcie Huberta Szymajdy z Kamilem Lamprychtem. Ostatecznie górą okazał się zawodnik ze Świdnika, który zwyciężył swojego rywala przez nokaut techniczny w drugiej rundzie.

W pozostałych pojedynkach wygrywali Łukasz Talarowski, Jakub Piesiewicz, Michał Oleksiejczuk, Cezary Kęsik, Jakub Martys oraz Maciej Szydłowski.

Wszystkie walki odbyły się na zasadach, doskonale znanych fanom sztuk walki z UFC. Tak jak do tej pory wszystko działo się w oktagonie o średnicy dziesięciu metrów, na dystansie trzech rund po pięć minut każda, a nad przebiegiem zawodów czuwał licencjonowany sędzia ringowy, trzech arbitrów punktowych oraz wykwalifikowany cutman.

W porównaniu z poprzednimi edycjami ligi wystąpiła jednak jedna zmiana. Żeby uatrakcyjnić imprezę organizatorzy zezwolili na uderzenia łokciami.

Lubelska gala była już szóstą edycją Thunderstrike Fight League. Organizacja zaczęła swoją działalność w listopadzie 2013 roku od imprezy w hali MOSiR. Później TFL gościła także w Zabrzu oraz Kraśniku, Łęcznej i ponownie Lublinie, w każdym przypadku zapełniając trybuny niemal do ostatniego miejsca.

Niewykluczone, że w kolejnych edycjach TFL będą rywalizować także panie.

 

Dodaj komentarz

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej o plikach cookies znajdziecie Państwo w naszej polityce prywatności.

Skip to content