Archiwalna rozmowa z Januszem Popławskim, wiceprzewodniczącym Wojewódzkiego Komitetu Kultury Fizycznej i Turystyki w Lublinie dotycząca planów i przygotować do rywalizacji spartakiadowej w 1965 r.
Redaktor: Czym jest współzawodnictwo spartakiadowe?
Janusz Popławski: Może zacznę od tego, że współzawodnictwo spartakiadowe obejmuje całokształt naszej działalności, która zawiera w sobie trzy wzajemnie się uzupełniające elementy: a) masowy ruch spartakiadowy, b) podnoszenie i wzrost poziomu sportowego, c) wyniki sportowe na centralnej spartakiadzie.
Redaktor: Może więc obszerniej o każdym z tych elementów?
Janusz Popławski: Ażeby zachęcić jednostki podstawowe (koła LZS, ogniska TKKF, kluby) do organizacji imprez masowych, liczyć się będą tylko zawody organizowane w środowisku. Inni mogą startować, ale nie mogą się wykazywać udziałem w takiej imprezie. Taki warunek pozwoli na zwiększenie liczby imprez, ich częstotliwości, zdobycie nowych działaczy i zawodników. W ramach masowych imprez spartakiadowych liczy się do współzawodnictwa akcja zdobywania odznak sprawnościowych: POSFiz, MOSFiz. I nowej, która zostanie po raz pierwszy wprowadzona: „Już pływam”. Nakłada się na każde koło LZS i ognisko TKKF obowiązek organizacji przynajmniej jednej imprezy z 3 różnych dyscyplin letnich i w okresie zimy do wyboru: saneczkarstwa, narciarstwa lub łyżwiarstwa. Uczestnictwo w zimowych imprezach punktuje się podwójnie, a start każdej kobiety czterokrotnie.
Redaktor: Skoro już zahaczyliśmy o punkty, czy w masowym ruchu spartakiadowym jeszcze tym obliczeniom coś więcej podlega?
Janusz Popławski: Szkolenie, ale tylko działaczy i organizatorów imprez. Wlicza się ponad to budownictwo w czynie społecznym i masowe pokazy gimnastyczne dla małych grup. Układy ćwiczeń są centralnie opracowane.
Redaktor: Jeśli wyczerpaliśmy temat, przejdźmy do drugiego.
Janusz Popławski: W sportach indywidualnych uzyskuje się punkty za zdobyte klasy, a w sportach zespołowych liczy się udział drużyn w stałych rozgrywkach związków. Rzeczy w tym, aby u nas najwięcej drużyn uczestniczyło stale w zorganizowanym systemie rozgrywek. Im będzie więcej, tym oczywiście lepiej..
Redaktor: Przystępujemy do ostatniego elementu współzawodnictwa: centralne spartakiady w 1967 r.
Janusz Popławski: Regulamin przewiduje, że każde województwo musi być reprezentowane co najmniej w 15 dyscyplinach sportu. W sportach indywidualnych są to: gimnastyka, lekkoatletyka, pływanie, boks, zapasy, podnoszenie ciężarów. Sporty zespołowe: siatkówka, koszykówka, piłka ręczna, piłka nożna. Z 7 dyscyplin nadobowiązkowych Lublin wybierze chyba strzelectwo, żeglarstwo, łucznictwo i tenis albo dżudo. Bo w kolarstwie torowym, wioślarstwie czy kajakarstwie nie mamy czego szukać. Dla tego typu województw jak nasze, obowiązuje ponadto udział w spartakiadzie zimowej, obejmującej narciarstwo klasyczne.
Redaktor: Powróćmy więc do spraw najbliższych do tych, które stanowią kierunki działania ruchu sportowego w 1965 r.
Janusz Popławski: Chodzi nam o rozszerzenie dyscyplin sportowych do minimum zapewniającego nasz udział w centralnych spartakiadach. Stąd narodziły się, konieczne zresztą ustalenia na linii WKKFiT – rada wojewódzka ogólnozwiązkowej federacji sportu i kultury fizycznej. W oparciu o PKKFiR powstaną sekcje wiodące. Ośrodki szkoleniowe zapewniają wszelką pomoc fachową i finansową. Niemały w tym będzie udział sportu szkolnego. MKS będą przygotowywały także sportowców do sekcji wiodących. Każdy powiat stanie się ośrodkiem sportowym i będzie odpowiadała za powierzoną mu dyscyplinę sportu. Tylko takie ześrodkowanie wszelkich sił może dać dobre owoce. Szkoleniem w ośrodkach powiatowych będą objęci juniorzy. Na podstawie dwuletniej pracy łatwiej będzie wytypować najlepszych, stworzyć trzon reprezentacji i przygotować ją w 1967 r. do startu w centralnej spartakiadzie.
Redaktor: Nie wspomnieliśmy o społecznych, gromadzkich komitetach kultury fizycznej, których rola w masowym ruchu spartakiadowym wyraźnie wzrasta.
Janusz Popławski: Jest ich na Lubelszczyźnie niespełna 200. To stanowczo mało. Muszą one czytać pracę sportową na wsi zważywszy na zadania kół LZS jako organizatorów imprez. Ażeby zapewnić im podstawową działalność, musimy pomóc w uzyskaniu funduszy.
Redaktor: Są przecież uchwały, zarządzenia regulujące te sprawy..
Janusz Popławski: Właśnie. Ale teoria i praktyka nie zawsze w naszym sporcie idą razem. Dlatego też WKKFiT zajmie się licznymi uchwałami i zarządzeniami, które w konsekwencji naszego działania.
Redaktor: Pozostał nam nietknięty problem wychowania w ruchu sportowym.
Janusz Popławski: O kwestiach wychowawczych mówimy często. WKKFiT dążyć będzie do tego ażeby przy zarządach klubów powstawały kolektywy zajmujące się kształtowaniem młodych charakterów, wpływające na postawę sportowców i działaczy. Żeby w porę likwidowały waśnie i złe nawyki. Na nic zda się nasz wysiłek, ofiarność niewielu, najlepsze systemy szkoleniowe i organizacyjne, dotacje i sprzęt jeśli zabraknie działaczy. Na ich pomoc liczymy przede wszystkim. Czekają nas nowe zadania i obowiązki na pewno nowe trudności i konflikty. Pojawiają się przewidziane sytuacje. Będą dni pracowite i denerwujące. Wysiłkiem wszystkich możemy zrobić dużo. Chcemy, by w 1967 r. Lubelszczyzna z szarego końca wywindowała się na 12-15 miejsce we współzawodnictwie spartakiadowym.
Źródło: Kurier Lubelski