Przeciwnik nie był najtrudniejszy, widowisko nie porwało, ale najważniejszy jest końcowa wygrana Pszczółek. Lublinianki na własnej hali rozbiły wręcz Widzew Łódź 64:38.
Zawodniczki Pszczółki wróciły po dwutygodniowej przerwie, mierząc się na własnym obiekcie z fatalnie dysponowanym Widzewem. Było wiele niedokładności i widać było przerwę po obu ekipach. Lepiej zaczęły gospodynie – pod przewodnictwem Nikki Greene lublinianki zdobyły pierwsze punkty i rozpoczęły swoją dominację w tym meczu. O braku skuteczności, szczególnie wśród przyjezdnych może świadczyć wynik – Widzew zdobył finalnie tylko 38 punktów.
Akademiczki wygrały pierwszą kwartę 13:8. Po następnej odsłonie było już 34:22. W trzeciej partii spotkania obraz gry nie zmienił się ani trochę, mimo braku porywających zawodów w wykonaniu obu zespołów lepsza była perła i to ona sukcesywnie powiększała przewagę nad rywalkami. Przed ostatnią odsłoną miały już 21 punktów przewagi, więc wszyscy byli świadomi, że w tym meczu nic istotnego już się nie wydarzy.
Pszczółka Polski Cukier AZS UMCS Lublin – Widzew Łódź 64:38 (13:8, 21:14, 18:9, 12:7)
fot. azs.umcs.pl