W meczu 17. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet, Pszczółka Polski Cukier AZS UMCS Lublin po dramatycznym meczu wygrała ze Ślęzą Wrocław 88-82. O losach spotkania rozstrzygnęła dopiero dogrywka. Kluczowymi postaciami w szeregach gospodyń były Kateryna Rymarenko (26) i Brianna Kiesel (23).
Wynik spotkania otworzyły przyjezdne. Pierwsza próba “za trzy” zakończyła się pierwszymi punktami dla Ślęzy. Do kosza trafiła Karina Szybała (0-3). Kolejny fragment był jednak lepszy dla koszykarek z Lublina, które zdobyły siedem oczek z kolei. Po rzucie z dystansu Dajany Butuliji Pszczółki prowadziły 7-3. Ślęza początkowo nie imponowała pod względem skuteczności. Z czasem jednak wrocławianki radziły sobie coraz lepiej. Gdy trzy punkty zdobyła Marissa Kastanek (12-11), trener miejscowych – Wojciech Szawarski poprosił o czas. Do końca zostało nieco ponad trzy minuty. Ten dobrze wpłynął na akademiczki. Za sprawą Dajany Butuliji i Kateryny Rymarenko zrobiło się 17-11. Ślęza odpowiedziała na dwadzieścia sekund przed ostatnią syreną. Wynik dwoma oczkami ustaliła Taisiia Udodenko (17-13).
Po chwili oddechu nadal na parkiecie przeważały gospodynie. Różnica wzrosła do ośmiu oczek (21-13). Wrocław miał kłopot z punktowaniem. Szkoleniowiec Ślęzy był zmuszony interweniować przerwą na żądanie (23-15). Nadal jednak przyjezdne nie umiały znaleźć drogi do kosza. Po upływie minuty od czasu trenera trafiła Daria Marciniak (23-17). W odpowiedzi cztery punkty zdobyły Pszczółki, dzięki czemu prowadziły najwyżej jak do tej pory (27-17). Gra miejscowych jednak zaczęła szwankować, co błyskawicznie wykorzystały zawodniczki z Dolnego Śląska. Przy stanie 29-26 trener Szawarski wziął czas. Po nim co prawda trafiła Brianna Kiesel (31-26), ale po niej dwa razy “za trzy” rzuciły wrocławianki: kolejno Taisiia Udodenko i Terezia Palenikova (31-32). Ostatecznie po pierwszej kwarcie 34-33 wygrywały Pszczółki. Na koniec przewinieniem technicznym ukarany został trener Szawarski, więc druga połowa miała zacząć się od wolnego dla Wrocławia.
Wykorzystała go Elena Dikeoulakou i mieliśmy remis 34-34. Chwilę później ta sama zawodniczka trafiła z dystansu (34-37). Przyzjezdne mocno zaczęły drugą połowę. Po “trójce’ Kastanek (34-42) szkoleniowiec Lublina wziął czas. Minęły dwie minuty, w których Pszczółki przegrywały 0-9. Powrót na parkiet owocował jednym skutecznym wolnym Nikki Greene (35-42). Cały czas lepiej poczynały sobie wrocławianki. Gdy trzy oczka zdobyła Kastanek (39-51), szkoleniowiec Pszczółki wykorzystał drugi czas. Do końca trzeciej kwarty zostało nieco ponad pięć minut. Lublinianki wzięły się za gonienie wyniku. Walka przyniosła efekty. Na dwie minuty przed ostatnią syreną w trzeciej kwarcie było 52-58. W nich punktowały tylko koszykarki Ślęzy, a konkretnie Marciniak. Przed ostatnią odsłoną na tablicy wyników widniał rezultat 52-62.
Na pierwsze punkty w ostatniej części meczu czekaliśmy ponad półtorej minuty. Ich autorką została Kiesel (54-62). Chwilę po niej trafiła Greene (56-62). Odpowiedź wrocławianek była najlepsza z możliwych: trzy oczka Kastanek i dwa Marciniak (56-67). Za nami były trzy minuty gry. W kolejnej części Ślęza kontrolowała grę, utrzymując bezpieczne prowadzenie. Dopiero w końcówce obudziły się Pszczółki. Akademiczki zdobyły siedem punktów z rzędu i przy wyniku 67-75, trener Ślęzy wziął czas. Do syreny kończącej zostało półtorej minuty. Kolejne trzy oczka dołożyła Kateryna Rymarenko (70-75). W hali MOSiR zrobiło się naprawdę gorąco. Ta sama zawodniczka chwilę później znowu rzuciła “za trzy” i była przy tym faulowana. Wolnego nie wykorzystała, ale gospodynie zebrały piłkę! Było już 73-75. Ślęza przewiniła i przed szansą stanęła Kiesel. Trafiła jednak tylko raz (74-75). Do końca zostało dwadzieścia sekund. Tym razem na linii rzutów osobistych stanęła zawodniczka Ślęzy, Dikeoulakou. Była połowicznie skuteczna (74-76). Piłka nadal jednak została po stronie Wrocławia. Znowu faul i znowu wolne, tym razem w wykonaniu Burdick. Ta także wykorzystała tylko jeden (74-77). Pszczółki miały chwilę na akcję. Przy próbie “za trzy” faulowana była Kiesel. Sędzia podyktował trzy osobiste. Amerykanka wykorzystała wszystkie trzy wolne i mieliśmy remis 77-77. Zegar wskazywał trzy sekundy do końca. W nich wynik się nie zmienił. Niemożliwe stało się faktem. Pszczółki wyciągnęły rezultat i czekała nas dogrywka.
Tę lepiej zaczęły przyjezdne. Trzy oczka zapisała na swoim koncie Dikeoulakou (77-80). Tym samym jednak odpowiedziała rozgrywająca kapitalne zawody Rymarenko (80-80). Trwała równa walka. Na dwie minuty przed końcem dodatkowych pięciu minut wynik był remisowy (82-82). Prowadzenie lubliniankom z linii rzutów wolnych dała Kiesel (84-82). W kolejnej akcji dobrze blokowała Rymarenko i piłkę miały akademiczki. Znowu punktowała Kiesel (86-84). Trener Rusin wziął czas. Ostatnią minutę kibice w hali MOSiR oglądali na stojąco. Zielono-białe dowiozły prowadzenie do końca i pokonały Ślęzę 88-82.
Pszczółka Polski Cukier AZS UMCS Lublin – 1KS Ślęza Wrocław 88-82 (17-13, 17-20, 18-29, 25-15, d: 11-5)
Pszczółka Polski Cukier AZS UMCS Lublin: Brianna Kiesel (23), Kaja Grygiel (DNP), Nikki Greene (11), Martyna Cebulska (4), Dorota Mistygacz (5), Dajana Butulija (13), Kateryna Rymarenko (26), Magdalena Szajtauer (4), Irena Vrančić (DNP), Dominika Poleszak (2), Uliana Datsko (DNP).
1KS Ślęza Wrocław: Daria Marciniak (8), Agata Dobrowolska, Cierra Burdick (8), Taisiia Udodenko (14), Lea Miletic, Marissa Kastanek (16), Karina Szybała (3), Terezia Palenikova (13), Sydney Colson (2), Elena Dikeoulakou (18).
Źródło: AZS UMCS Lublin. fot. Michał Piłat. Autor: Kamil Wojdat