Zapowiedź pojawienia się w Lublinie piłkarzy wielkiego Górnika Zabrze wywołała wielką euforię wśród miejscowych fanów futbolu. Drużyna ze Śląska zaledwie nieco ponad miesiąc wcześniej zagrała z Manchesterem City w finale Pucharu Zdobywców Pucharów, po drodze zwyciężając z m.in.: AS Roma, Lewski Spartak Sofia czy Glasgow Rangers. Kibice Lublinianki mieli prawdziwe powody do radości. Nie dość, że ich ulubieńcy awansowali aż do 1/4 finału rozgrywek o Puchar Polski, to na murawie ich stadionu zagrać mieli najwięksi z największych.
W drodze do historycznego ćwierćfinału piłkarzy Lublinianki zmierzyli się kolejno z: Unią Tranów (1:0), Gwardią Warszawa (1:0) i Olimpią Poznań (4:1). Tam czekali już na nich zawodnicy: Stali Mielec, Ruchu Chorzów, Zagłębia Sosnowie, Warty Poznań, Uranii Ruda Śląsk, Legii Warszawa i Górnika Zabrze. Ci ostatni mieli być ich przeciwnikami w meczu 2 czerwca 1970 r.
Lublinianka rozpoczęła swój najważniejszy od lat mecz w wielkim skupieniu i wymaganą przez kibiców determinacją. Wydawać by się mogło, że piłkarze Górnika samą swoją obecnością spowodują piłkarską niemoc w szerach gospodarzy, ci jednak od pierwszej minuty narzucili tempo, które zaskoczyło niedawnych pogromców AS Roma (choć osłabionych nieobecnością Floreńskiego, Gorgonia i Oślizły).
Doskonałą dyspozycją tego dnia pochwalić się mogli: Pietuchowski, Cybulski i Gronowski, którzy popisywali się celnymi strzałami i skrytym ogrywaniem obrońców Górnika. Goście choć grający mniej dynamicznie, również kilkukrotnie zagrozili bramce Kosowskiego.
W 40 min. spotkania przez wieniawski stadion przeszła niespotkana dotąd fala radości. Oto po rzucie różnym i krótkim podaniu niezbyt mocno uderzył Przybyła, zmuszając Kostkę do kapitulacji. Zdawało się, że stadion Lublinianki zatrząsł się w posadach od euforii w jaką Lublinianka wprawiła swoich kibiców.
Ta niespodziewana brama zmusiła Ślązaków do bardziej dynamicznej i zdecydowanej gry, ale to Lublinianka schodziła na przerwę z dumnie uniesionymi głowami.
Od pierwszych chwil drugiej połowy Górnik bardzo mocno parł do przodu. Powtarzający się schemat: inicjujący akcję Olek, który kierował piłkę do mających ją zakończyć Musiałka i Banasia. Jednak Kosowski tego dnia był w wyjątkowej dyspozycji.
Euforia kibiców wzrastała tym bardziej, im mniej czasu pozostawało do ostatniego gwizdka sędziego Brzezińskiego. Niestety wtedy też dało się dostrzec różnice w przygotowaniu fizycznym obydwu drużyn. III-ligowa Lublinianka nie była w stanie kondycyjnie dorównać świetnie wyszkolonym i przygotowanym zabrzanom.
Kiedy wydawało się, że różnice te nie mają znaczenia i to gospodarze świętować będą zwycięstwo na wielkim Górnikiem – w 87 minucie Włodzimierz Lubański strzelił bramkę na wagę remisu.
Mecz w ramach ćwierćfinału Pucharu Polski należał do najważniejszych w dziejach Lublinianki. Przeszedł do historii nie tylko dlatego, że drużyna dotarła aż do ćwierćfinału rozgrywek o Puchar Polski, ale zagrała ze wspaniałym Górnikiem Zabrze jak równy z równym, mając nawet wiekopomną szansę na ich ogranie.
Warto zaznaczyć, że był to drugi mecz Lublinianki z Górnikiem Zabrze. Po raz pierwszy drużyny zmierzyły się ze sobą 1 marca 1962 r. Wówczas mecz również zakończył się remisem 2:2 (1:0).
Więcej o meczu do przeczytania w artykule: Wielkie mecze lubelskiej piłki: Lublinianka Lublin – Górnik Zabrze.
Drużyny zagrały w składach:
Lublinianka: Kosowski, Wideński, Szych, Krawczak (zastąpiony w 87 min. przez Iwanka), Cybulski, Rychcik, Przybyła, Jermakowicz, Gronowski, Wasilewski, Pietuchowski.
Trener: Waldemar Bielak
Górnik Zabrze: Kostka, Kapciński, Kuchta, Latocha, Olek, Szołtysik, Wilczek, Deja (zastąpiony przez Czubana), Banań, Lubański, Skowronek
Trener: Marian Olejnik
Sędziował: Edmund Brzeziński (Warszawa)
Widzów: 20 tysięcy
Lubliniaka – Górnik Zabrze 1:1 (1:0)
Bramkę dla Lublinianki zdobył: Przybyła w 40 minucie
Bramkę dla Górnika zdobył: Lubański w 87 minucie.
W rewanżu, który odbył się nazajutrz w Zabrzu, gospodarze dali Lubliniance srogą lekcję futbolu, wygrywając 5:2.
Kibiców było znacznie więcej niż oficjalnie podają. A powyższe zdjęcie ilustruje pożegnanie wieloletniego bramkarza Lublinianki Czesława Skrzypcach.