Za początek zorganizowanego futbolu w Lublinie powszechnie uznaje się założenie sekcji piłkarskiej w klubie WKS Lublin działającym przy 8 Pułku Piechoty Legionów. Już w dwa lata później doszło do rozłamu w skutek którego WKS podzielił się na kluby: wojskowy i cywilny nazwany Lublinianką. Do czasu ponownego połączenia to właśnie Lublinianka wiosła prym na miejscowych boiskach i rywalizowała w rozgrywkach ligowych. Artykuł opublikowany w maju 1925 roku na łamach „Przeglądu Lubelsko – Kresowego” jest doskonałym podsumowaniem początku sezonu w wykonaniu piłkarzy Lublinianki, ale także doskonałą formą przypomnienia czytelnikom Lubelskiej Kroniki Sportu, że krajobraz miejscowej piłki w owym czasie kształtowały również kluby żydowskie jak np.: Hakoah czy też zapomniana już dziś sekcja futbolowa Akademickiego Związku Sportowego.
Sezon sportowy rozpoczął się w Lublinie dość późno. Z inercji wyrwało związki nasze mistrzostwo Polski. Lublinianka, mając przed sobą spotkanie we Lwowie z mistrzem Polski Pogonią, zaczęła uprawiać systematyczny trening, aby godnie reprezentować sport lubelski. Ostatecznie pełni zapału i ambicji, siedli gracze Lublinianki do wagonów i pojechali do Lwowa. Wynik zawodów wypadł bardzo zaszczytnie dla miasta Lublina. Drużyna młoda, po raz pierwszy grająca o mistrzostwo Polski przegrała z mistrzowską jedenastką, słynni ze swych sukcesów na boiskach zagranicznych zaledwie 0:3. Na meczu tym nie byłem, sądząc jednak z głosów poważnej prasy sportowej (Stadjon) mogę śmiało powiedzieć, że Lublinianka wywarła jak najlepsze wrażenie. Chwalono jej ambicję i wytrzymałość na tempo.
To też z dużym zainteresowaniem udałem się na zawody z Hakoahem lubelskim rozegrane w czasie świąt Wielkiejnocy. Nie zawiodłem się w swych oczekiwaniach. Lublinianka poczyniła ogromne postępy. Przybyło jej wiele pewności siebie przy znacznych postępach w technice i przy szybkości orientacji. Oczywiście, że boki jeszcze są słabe. Słabą stroną drużyny jest obrona, bardzo nie równa. Obrońcy, a zwłaszcza lewy, raz grają znakomicie, innym razem znowu popełniają szereg rażących błędów przyczyniając się nie jednokrotnie do straconych bramek. Pomoc pracowita i wytrwała. Napad zupełnie dobry (szczególnie lewa strona) z wieloma jednak upodobania do driblingu i oprócz prawego łącznika, małą dyspozycję do strzałów. Bramkarz pewny i odważny.
Hakoah przegrał dwukrotnie w wysokim stosunku (1:9 i 0:8) nie pokazując nam w swej grze nic osobliwego. Zespół żydowski ma wiele ambicji i dobrych chęci, ale olbrzymie braki technicznenie pozwalają im na skuteczną walkę z silniejszymi drużynami.
Następny match wygrała Lubinianka z A.Z.S-em(4:1). Akademicy o wiele gorsi niż zeszłego roku. Strata kilku graczy fatalnie się odbiła na poziomie drużyny. Mimo małej techniki A.Z.S. zwyciężał dawniej ambicją, wytrzymałością i silnym ciągiem na bramkę przeciwnika. Nawet tych walorów na zawodach granych z Lublinianką nie mogłem zauważyć.
Po tych tryumfach swego faworyta Lublin oczekiwał z niecierpliwością dnia26-gokwietnia,na który to dzień wyznaczona była rozgrywka o mistrzostwo Polski Lublinianki z Pogonią wileńską. To też tłumy ludzi zapełniły trybuny na boisku przy ulicy Lipowej. Zawody miały rzeczywiście przebieg bardzo ciekawy. W pierwszych minutach gry przewaga Pogoni uwieńczona bramką, potem silna praca Lublinianki i wyrównanie. Po przerwie gospodarze przychodzą do głosu. Górują nad gośćmi cały czas i ostatecznie ze strzału prawego łącznika zdobywają zwycięski punkt. Przy entuzjastycznych oklaskach schodzą biało-zieloni z boiska z wynikiem 2:1 na swą korzyść. Mistrz Wilna okazał się zespołem średnim: kilku graczy o dobrej klasie (środkowy pomocnik, bramkarz), reszta przeciętnie dobrzy. Lublinianka natomiast dużo lepsza technicznie pod koniec zawodów gniotła formalnie przeciwnika. Toteż zwycięstwo było całkiem zasłużone. Zawody prowadził bardzo dobrze pan Mandl z Warszawy.
10 maja zmierzy się Lublinianka jeszcze raz z mistrzem Polski Pogonią lwowską w Lublinie. Zawody te wzbudzają wielkie zainteresowanie. Czy Lublinianka utrzyma się na poziomie lwowskiego wyniku? Czy stawi skuteczny opór lwowian? Niedługa przyszłość pokaże. Jedną tylko rzecz można powiedzieć na pewno, że ambicją i pracą wiele można dokonać.
Źródło: Przegląd Lubelsko Kresowy; nr. 10. 1925 r.