Najbardziej wyczekiwanym meczem piłkarskim przez niemal cały okres PRL były oczywiście derby pomiędzy Lublinianką a Motorem. Przed wspominanym w tekście meczem obie drużyny mierzyły się ze sobą aż szesnastokrotnie, nie mniej jednak na mecz siedemnasty przyszło kibicom czekać aż cztery lata. Spotkanie numer siedemnaście odbyło się na stadionie przy ul. Leszczyńskiego 15 października 1967 r. i zakończył się remisem 0:0.
Przed meczem lokalni działacze komentowali:
Sekretarz Lublinianki mjr. Józef Wiśniewski: jeśli Lublinianka w ciągu pierwszy 20 minut gry oprze się skutecznie naporowi Motoru i nie straci bramki, nie będzie tak źle.
Sekretarz Motoru Bolesław Salomon: żeby tylko dobrze zagrali. Stać ich na wiele, ale w takim meczu może być inaczej.
I było..
Po mecz trener Motoru Marian Szymczyk mówił: na nich liczyłem tak bardzo i zawiodłem się. Moim zdaniem losy meczu rozstrzygnęły się w momencie gdy kontuzjowany Widera zszedł z boiska. Lublinianka nie miała nic do stracenia. Grała bez psychicznych obciążeń. Zazdrościłem Lubliniance patrząc jak jej piłkarze wkładają wszystkie siły w ten mecz i grają bardzo ambitnie. Tych walorów zabrakło naszemu atakowi.
Lublinianka – RKS Motor Lublin 0:0 (0:0)
Drużyny zagrały w składach:
Lublinianka: Skrzypiec, Adamczyk, Grudzinski, Konior, Lisiewicz, Bojanowicz, Cybulski, Gronowski, Stefański, Wasilewski, Pietuchowski
Motor: Wężyk, Rześny, Sklarek, Podgórski, Szafrański, Widera (Marzec), Dworzecki, Sokołowski, Świerk, Brysiak, Drabik