Po dwóch zwycięstwach z rzędu: nad Zagłębiem Sosnowiec i Lechem Poznań, Motor Lublin jechał do Opola w jednym celu – po kolejne punkty. Niestety jak mawiał trener Waligóra: “wcale łatwo się nie gra z drużyną, która potrzebuje punktów” i jego podopieczni polegli polegli w walce z outsiderem rozgrywek 3:2.
Motor Lublin od pierwszych minut spotkania przyjął taktykę obronną i mocno asekuracyjną, co musiało przełożyć się na końcowy wynik spotkania. Zawiedli przede wszystkim liderzy drużyny: Lorenc i Walczak, zaś Walczak, który kilka dni wcześniej świetnie spisywał się w towarzyskim dwumeczu Polska – Rumunia, tracił wiele piłek i był podnosi dużą odpowiedzialność za ostateczną porażkę gości.
Pierwsza bramka padła w 13 minucie, po rzucie rożnym wykonywanym przez Bolcka i celnym strzale głową Adamca. Gol niósł za sobą wiele kontrowersji, ponieważ piłkę przed linią wybił Dębiński, jednocześnie sędzia główny po konsultacjach z asystentami uznał, że piłka całym obwodem znalazła się w bramce i ogłosił wynik 1:0 dla Odry. Ten sam zawodnik w 35 min. zdobył bramkę samobójczą, nieszczęśliwie wybijając piłkę głową po.. rzucie rożnym, która wylądowała tuż obok zdezorientowanego Szczecha.
Druga połowa rozpoczęła się dla piłkarzy Motoru katastrofalnie, ponieważ w ciągu niespełna czterech minut stracili aż dwie bramki. Najpierw w 47 min. bramkę po celnej główne z dośrodkowania po rzucie rożnym zdobył Misiowiec, a chwilę później Tyc z strzałem z 18 metrów pewnie pokonał bezradnego Opolskiego. Motorowcy ponownie popisywali się niewykorzystanymi okazjami i coraz mocniej przybliżali się do porażki. Ostatnią bramkę meczu zdobył Walczak strzałem z rzutu wolnego z odległości około 20 metrów. Ten gol uzupełniał kuriozum całego spotkania, ponieważ.. bramkarz Odry złapał lekko uderzoną piłkę, po czym wypuścił ją z rąk, a tu wpadła do siatki.
Po meczu mówił trener Bronisław Waligóra: Nie była to gra jakiej po mojej drużynie mogłem się spodziewać, zaś szczególnie rażąca była luka między pierwszą, a drugą linią zespołu. Mam pretensje do Opolskiego, który przy dwóch pierwszych golach wyszedł z bramki i ułatwił zadanie napastnikom Ogry. Uważam, że pierwszej bramki nie było, a sędzia zbyt pochopnie wskazał na środek boiska, gdyż piłka całym obwodem nie przekroczyła linii bramkowej. W odrze podobali mi się: Adamiec, Tyc, Gajda i Przenniak. W mojej drużynie żaden z zawodników nie zasłużył na wyróżnienie.
Komentatorzy dość jednoznacznie ocenili spotkanie jako to w który zawiodły obie strony. Według ich opinii było nieatrakcyjne, zabrakło składnych akcji i błyskotliwych kontrataków, a najlepszy tego świadectwem jest fakt, że wszystkie bramki padły po stałych fragmentach gry.
Drużyny zagrały w składach:
Motor Lublin: Opolski, Fiuta, Chaberek, Dębiński, Wójtowicz, Pop (zastąpiony w 83 min. przez Wiatera), Walczak, Szczeszak (zastąpiony w 69 min. przez Komosę), Mącik, Przybyła, Lorenc
Trener: Bronisław Waligóra
Odra Opole: Szczech, Rokitnicki, Adamiec, Kawka, Korek, Szpila (zastąpiony w 65 min. przez Białasa), Gajda, Przenniak, Tyc, Masztaler, Bolcek (zastąpiony w 46 min. przez Misiowieca),
Trener: Józef Zwierzyna
Odra Opole – RKS Motor Lublin 3:2 (1:1)
Bramki dla Motoru zdobyli: Adamiec (samobójcza) w 35 min., Walczak w 66 min.
Bramki dla Odry zdobyli: Adamiec w 13 min., Misiowiec w 47 min., Tyc w 50 min.
Sędziował: Mieczysław Wójcik z Krakowa
Widzów: 4500
Po trzeciej kolejce rundy wiosennej Motor zajmował dziesiątą pozycję w tabeli. Liderem pozostawał Widzew Łódź, przed Legią Warszawa i Bałtykiem Gdynia. Tabelę zamykała Odra Opole, przed Zagłębiem Sosnowiec i Lechem Poznań.
W następnej kolejce Motor Lublin zmierzyć się miał „u siebie” z Arką Gdynia której w rundzie jesiennej uległ.
Zapraszamy do lektury pozostałych artykułów z serii: „Pierwszy sezon RKS Motoru Lublin w ekstraklasie”.
Bramki dla Odry o nie Zagłębia