Polscy koszykarze rozpoczęli Mistrzostwa Świata 3×3 U23 w Lublinie od dwóch porażek. Silniejsi okazali się koszykarze Beninu i Francji.
Biało-czerwoni weszli w turniej od niespodziewanej przegranej z przedstawicielem Afryki. Już pierwsze pięć minut zapowiadało dalsze kłopoty – nasi koszykarze nie potrafili udowodnić swojej dominacji i w połowie meczu remisowali 5:5. Dopiero wtedy w grze naszej reprezentacji nastąpił pozytywny zryw. Polacy zaczęli punktować co od razu przełożyło się na wynik – sześć punktów z rzędu dało nam prowadzenie 11:5. Wydawało się, że sytuacja jest pod kontrolą naszej kadry, ale nie trafialiśmy rzutów dwupunktowych, a Benin skrzętnie to wykorzystywał. Mimo znacznej straty na trzy minuty pod koniec i czteropunktowej przewagi Polski na minutę przed końcem, przeciwnicy zdolali wyrównać stan meczu (14:14). Co więcej na tym nie poprzestali – w emocjonującej końcówce trafili raz z gry i raz z rzutu wolnego. Polakom na otarcie łez pozostało ustalenie wyniku spotkania na 15:16.
W sytuacji porażki z Beninem, ranga meczu z Francją znacząco wzrosła. Polacy potrzebowali punktów, a wcześniej Francja miała spore problemy z pokonaniem Rumunii. Nasz zespół prowadził z Francją w miarę wyrównane spotkanie przez trzy minuty. Później dominacja Trójkolorowych stawała się coraz bardziej wyraźna. Na każdy rzut Polaków odpowiadali celnym trafieniem za jeden lub dwa punkty. Mecz rozjechał się na tyle, że naszym reprezentantom pozostało polowanie na pojedyncze punkty, które w dalszym rozrachunku mogą okazać się bezcenne. Ostatecznie przegraliśmy 13:21.
Czy sytuacja Polski jest bardzo zła? Na pewno bywały lepsze, ale nadal teoretycznie nasi zawodnicy mają wszystko w swoich rękach. Przy założeniu, że Francja wygra pozostałe dwa spotkania, nam do awansu wystarczą wygrane w dwóch piątkowych meczach (z Rumunią i Austrią) bez oglądania się na małe punkty. Może w tym pomóc doping fantastycznych polskich kibiców, którzy dzisiaj niemal do ostatniego miejsca wypełnili lubelską arenę.
Źródło: PZKosz.pl