Pierwszy powojenny mecz w Lublinie rozegrano 1 października 1944 r. między drużynami Centralnego Domu Żołnierza a Lotnikami Radzieckimi. Na kolejny tego rodzaju mecz przyszło czekać miejscowym kibicom do 8 kwietnia 1945 r., kiedy to piłkarze CDŻ spotkali się z włoskimi jeńcami wojennymi, przebywającymi wówczas w obozie przejściowym przy ul. Lipowej (dawne boisko AZS, dzisiejsza Galeria Plaza).
Przedruk artykułu prasowego: Gazeta Lubelska, 10 kwietnia 1945 r.
„Z okazji pobytu w Lublinie wśród byłych jeńców włoskich szeregu wybitnych piłkarz m.in. przedstawicieli znanych zespołów piłkarskich Włoch jak: „Lovorno”, „Ambrosiana” i „Piacenza”, został zorganizowany staraniem sekcji sportowej Domu Żołnierza DOW Lublin mecz piłki nożnej pomiędzy reprezentantami Włocha, a drużyną piłkarską WKS Lublinianka, który odbył się w ubiegłą niedzielę na boisku Domu Żołnierza. Dzięki sprzyjającej pogodzie interesującemu spotkaniu przyglądało się tłum widzów, co stanowi dowód wielkiego zainteresowania sportem wśród społeczeństwa lubelskiego.
Z przyjemnością stwierdzić należy, że gra utrzymana była na ogół na poziomie. Do przerwy sytuacja jest niewyjaśniona. Piłka przechodzi z rąk do rąk, przy czym szczęście sprzyja raczej Włochom, którzy w 12-tej minucie strzelają gola z uzyskanego karnego.
Po przerwie, w drugiej połowie meczu, inicjatywę przejmują w swe ręce Polacy. Atak polski znajduje się ustawicznie pod bramką Włochów, stwarzając dla nich szereg niebezpiecznych sytuacji. Wreszcie pod sam koniec meczu lewy łącznik polskiego ataku strzela Włochom gola przyjętego z wielkim aplauzem przez publiczność. W ten sposób interesujące spotkanie polsko – włoskie zakończyło się wynikiem remisowym 1:1. Z drużyny polskiej na wyróżnienie zasługują gracze: Rakowski i Różyło.
Pomijając mniejsze lub większe braki i niedociągnięcia organizacji, ze zdziwieniem stwierdzamy, że organizatorzy meczu wbrew powszechnie przyjętym zasadom nie poinformowali zupełnie prasy o mającym odbyć się spotkaniu. Przypuszczamy, że przy organizacji przyszłych imprez sportowych ich organizatorzy będą lepiej pamiętali o swych obowiązkach.”
Józef Madej (pierwszy trener piłki nożnej w wyzwolonym Lublinie) wspomina 25 lat później to spotkanie: „pamiętam pierwszy mecz z Włochami. W koszarach przy ul. Lipowe przebywało kilka tysięcy jeńców włoskich. Skompletowali drużynę i chcieli grać z nami. Wygraliśmy 2:1 (red. ostateczny wynik meczu to 1:1). Mieliśmy wtedy tylko trzy pary butów i jedną piłkę. W sąsiedztwie stadionu znajdował się radziecki szpital. Ze zrozumiałych względów boisko piłkarskie było zamknięte. Nie bacząc na konsekwencje wybiliśmy otwór w murze i tędy wszyscy weszli na boisko. W drużynie lubelskiej grali wówczas m.in.: Skraiński, Czarnecki, Gajowiak, Rudnicki, Paprota, Różyło, Malinowski, Krajewski, Henio Rudzki – aktor teatru wojskowego. Mniej zależało nam na dobrym wyniku, a bardziej drżeliśmy o piłkę: żeby nie pękła, bo czym byśmy później grali.
Fot. Teatr NN