Kazimierza Górskiego zatrudnił w WKS „Lubliniance” 20 stycznia 1963 r. ówczesny szef Klubu kpt. Józef Wiśniewski. Nowemu szkoleniowcowi postawiono za cel awans z Lublinianką do II ligi.
Wywiad z Kazimierzem Górskim:
– Trafił Pan do zespołu, który ma piłkarzy, co to już.. z niejednego pieca chleb jedli. Prawie każdy z nich posiada duży zasób piłkarskich umiejętności. Niestety, nie są oni pozbawieni was i skłonności, które nie licują ze sportowym trybem życia. Czy to przypadkiem Pana nie przeraża?
– Powiem szczerze: Lublinianka to ciekawy zespół. Można z niego wiele dobrego zrobić. W mieście macie kibiców o jakich inne drużyny mogą tylko pomarzyć. Kibice jednak często wyrządzają piłkarzom „niedźwiedzią” przysługę namawiając ich na wątpliwej wartości spotkania w restauracjach i kawiarniach. Jeśli chodzi o piłkarzy: wielu z nich znam doskonale i wiem, że to miłe, sympatyczne chłopaki. Sądzę jednak, że metoda łagodnej perswazji niejednokrotnie może okazać się niewystarczająca. Chcę być dla nich stanowczy i wymagający. Obiecuję, że pobłażać nie zamierzamy nikomu.
– Czy kiedykolwiek był Pan w jakiś sposób związany z Lublinem?
– Poznałem Lublin w 1944 r. przebywając tutaj w wojski. Moje kontakty są bliższe jeśli chodzi o piłkarstwo. Znam klub, bo graliśmy ze sobą, gdy trenowałem Legię.
– Nie poznaje nam nic inne, jak tylko życzyć Panu takiej pracy w przyjemnej atmosferze, która by rychło dała oczekiwane przez kibiców plony.
Przypomnijmy tylko, że w tym samym sezonie WKS Lublinianka awansowała do II ligi wraz z trenerem Ryszardem Drozakiewiczem oraz zawodnikami: J. Kapcińskim, L. Kokowiczem, J. Lesiem, M. Kostaniakiem, J. Bieleszem, A. Wełniakiem, C. Kwiatkowskim, J. Rudakiem, M. Nowarą, C. Ciupą, M. Famulskim, E. Pietrasińskim, T. Barmańskim, T. Gorbatem, Z. Olschokiem oraz R. Bogusławem.
Drozakiewicz, Ciupa, Bartmański