Lublin na mapie najważniejszego, ogólnopolskiego wyścigu jest obecny się od jego zarania. Już podczas „I Biegu Kolarskiego Dookoła Polski” rozgrywanego we wrześniu 1928 r. stolica regionu była finiszem dla pierwszego i startem dla drugiego etapu zawodów, które dziś znamy pod nazwą Tour de Pologne i który znajduje się na liście wyścigów UCI World Tour czyli dwudziestu czterech najbardziej prestiżowych cykli kolarskich na świecie. Zapraszamy do lektury przedruku artykułu „Przeglądu Sportowego”, który ukazał się przy okazji pierwszej edycji Wyścigu.
„I etap Warszawa – Lublin (157 klm.)
Jeszcze usta bolały od serdecznych pożegnań z niegolonymi kolegami redakcyjnymi, a już zdążyliśmy minąć te parę ulic warszawskich, most Kierbedzia i Pragę, którędy zawodnicy I-go Biegu Dookoła Polski opuszcza stolicę.
Początek właściwego wyścigu (bo przez miasto kolarze będą prowadzeni dla uniknięcia wypadków), znajduje się na ulicy Grochowskiej. Zdaje się, że już po tym starcie, czyli jeszcze w granicach Warszawy, niejeden kolarz zejdzie z szosy, by zmienić sigeltubę, tak potworną jest ta ulica brukowana kociemi łbami. Niewiadomo czemu należy przypisać stan tej drogi, w każdym razie jest niezaprzeczalnym faktem, że ulica Grochowska mogłaby być żywcem przeniesiona z wielkiej Warszawy do małego Kurowa czy Bełżca. Wkrótce jednak kończą się udręki warszawskie, mijamy ostatnie wagony tramwajowej linii 24 i już jesteśmy na szosie, nie nadzwyczajnej wprawdzie, ale dobrej.
Za Wawrem na rozstajnych drogach bierzemy prawą odnogę, pozostawiając po lewej ręce szosę do Mińska Mazowieckiego, Kołbiel, Garwoli, Ryki, Moszczenkę mijamy w szybkim tempie, mogąc sobie pozwolić często na 70 klm.
W granice Lubelszczyzny wjeżdża się niespostrzeżenie: szosa równie dobra, falistość prawie ta sama. Jedziemy przez Żyżyn, Kurów (zakręt), Markuszów, Garbów i dalej prosto jak strzelił do Lublina. To już tylko 30 kilometrów, ale właśnie ta przestrzeń będzie ukoronowaniem trudów pierwszego etapu. Droga niesłychanie górzysta, a natomiast złego – szosa fatalna. Ostatnie jednak 5 klm. przez Lublinem – to droga świetnie wybrukowana, a więc finisz pierwszego etapu może być przeprowadzany w bardzo ostrym tempie.
W Lublinie
Mijamy ogromny gmach Uniwersytetu i ciągle prosto, ciągle przed siebie jadąc znajdujemy się po kilku minutach na dużym placu na Krakowskim Przedmieściu przed gmachem poczty. Tu będzie start pierwszego etapu, tu rozpocznie się etap drugi. Sądzić należy, że przyjazd zawodników do Lublina nastąpi koło godz. 12 – 1-ej w południe.
Kontrole trasy na pierwszym etapie podzielono w sposób następujący: od Warszawy do Ryk obejmuje WTC (Warszawskie Towarzystwo Cyklistów), a od Ryk do Lublina Policyjny Klub Sportowy i Towarzystwo Gimnastyczne Sokół w Lublinie.
Zaznaczyć należy, że dzięki pomocy redaktora „Ekspressu Lubelskiego” p. Gralewskiego, komisja niezwykle szybko zdołała trafić na prawdziwą „złotą żyłę” uczynności i zrozumienia potrzeb sportu, w osobie komendanta P.P. pow. lubelskiego p. nadkom. Sobocińskiego. Po szeregu wizyt oficjalnych nartach i kilkudziesięciu rozmowach telefonicznych ustaliliśmy następujące organizacyjne.
Od razu przybyciu na metę etapu odbiera się zawodnik rowery, oddaje mechanikom i przeprowadza kolarzy do łaźni. Po wykąpaniu się i masażu zawodnicy w godz. 14-18 otrzymują obiad składający się z: 1) zupy pomidorowej lub rosołu z makaronem, 2) befsztyka lub sznycla cielęcego, 3) kompotu. Do dyspozycji pozostaje herbata i chleb. Od godz. 19-21 będzie wydawana kolacja. Menu brzmi: 19-21 będzie wydawana kolacja. Menu brzmi: sznycel, befsztyk lub jajecznica z 4-jaj z szybką do wyboru, poza tem herbata, chleb, bułki, masło. Od razu po kolacji idziemy spać. Sądzić należy, że do łóżka nie trzeba będzie zaganiać zawodników, bo przecież nazajutrz dn. 8 września w sobotę, drugi etap 211 klm., Lublin – Lwów.
Nagroda wojewody p. Remiszewskiego i wicewojewody lubelskiego p. Krasinskiego. Nagroda prezydenta m. Lublina i p. posła A. Pączka. Nagroda Policyjnego K.S. w Lublinie (przypuszczalnie dla pierwszego pacjenta na etapie Warszawa – Lublin). Nagroda Tow. Gimnastycznego Sokół w Lublinie (przypuszczalnie dla pierwszego Sokoła na etapie Warszawa – Lublin).
W uznaniu zasług położonych przy organizacji pierwszego etapu Biegu Dookoła Polski zaproszono następujące osobistości do Komitetu Organizacyjnego: wicewojewodę p. L. Krasinskiego, dowódcę O.K. II p. gen. Junga, prezydenta m. Lublina p. posła Pączka, komendanta P.P. p. Nadkomiasrza Sobocińskiego i red. „Ekspressu Lubelskiego” p. W. Gralewskiego.
Na zakończenie podkreślić należy nadzwyczajne naprawdę zrozumienie wagi naszej imprezy we wszystkich kołach społeczeństwa i władz. Kartka z napisem: Komisja Objazdowa trasy Biegu Dookoła Polski otwierała nam natychmiast wszystkie drzwi, uprzystępniała najwyższe progi. Wszędzie spotkaliśmy się z jaknajdalej idącą życzliwości i przychylności.”
Źródło: Przegląd Sportowy, nr. 39 (384), Rok VIII, 1 września 1928 r.
Fot. Zbory Mai Lambert - Zamorowskiej/ Lubelskie Centrum Dokumentacji Historii Sportu
Wiem, ze to niemożliwe ale byłoby cudownie gdyby w setną rocznicę TdP odwzorować trasę pierwszego wyścigu:)