Miłą niespodziankę sprawiły w sobotę tenisistki AZS UMCS Optima. Lublinianki wygrały na wyjeździe z wyżej notowanym AZS UE Wrocław 3:2. To była czwarta wygrana beniaminka w tym sezonie ekstraklasy kobiet.
Sobotnie zawody były mocno wyrównane. Tylko jeden pojedynek skończył się wynikiem do zera. Antonina Szymańska w trzech setach była lepsza od Lu Li. Wszystkie pozostałe potyczki trwały po pięć setów. W decydującym meczu Wenwen Liu pokonała Li. Zawodniczka z Lublina wygrywała już 2:0, ale rywalka zdołała wyrównać. W decydującej odsłonie reprezentująca AZS UMCS Optima tenisistka wygrała 11:7 i zapewniła swojej drużynie bardzo cenne dwa punkty.
Dodaje także, że sam czas gry jest mocno nietypowy. – To już drugi mecz w naszym wykonaniu, który trwa ponad trzy godziny. Wcześniej podobne, bardzo wyrównane spotkanie graliśmy z Polkowicami. Fajnie, że udało się wygrać, bo ostatnio nie szło nam w lidze. Lepiej spisywaliśmy się w europejskich pucharach. Dwa punkty pozwalają nam jednak z większym spokojem czekać na ostatni pojedynek, a następnie na drugą rundę rozgrywek.
KU AZS UE Wrocław – AZS UMCS Optima Lublin 2:3
Natalia Bajor – Wenwen Liu 3:2 (14:12, 6:11, 10:12, 11:7, 11:4) * Lu Li – Antonina Szymańska 0:3 (8:11, 11:13, 7:11) * Sandra Wabik – Natalia Aleksiejenko 3:2 (11:4, 8:11, 11:8, 6:11, 11:8) * Natalia Bajor – Antonina Szymańska 2:3 (12:14, 11:8, 11:7, 7:11, 5:11) * Lu Li – Wenwen Liu 2:3 (8:11, 5:11, 11:7, 11:7, 7:11.
Teraz Hiszpania
W czwartej rundzie Pucharu ETTU zawodniczki AZS UMCS Optima zagrają z hiszpańskim zespołem CTT Balaguer Villart Logistic. Zawody mają zostać rozegrane między 18, a 20 grudnia. W poprzedniej rundzie europejskich rozgrywek lublinianki pokonały faworyzowaną, rosyjską drużynę SKNT Luch Vladimir bez straty seta. Teraz znowu będą chciały sprawić niespodziankę, chociaż na ich drodze stanie jeszcze silniejsza ekipa. – To będzie dla nas kolejny ciekawy mecz, w którym dziewczyny będą mogły się sprawdzić. Na razie czekamy jednak na kontakt ze strony rywalek, bo ciągle nie dostaliśmy zaproszenia na to spotkanie i nie wiemy tak naprawdę, kiedy dokładnie zagramy – tłumaczy Marcin Pawlak, kierownik Akademiczek.