W przełożonym z kwietnia meczu Budowlani ulegają Ogniwu Sopot 16:34. Spotkanie było niezwykle ważne, gdyż na szali było aż 5 punktów do zdobycia. Przeciwnik z kolei nie był łatwy, gdyż był nim wicemistrz Polski.
Pierwotnie spotkanie miało odbyć się 14 kwietnia w ramach 3. kolejki. Oba zespoły nie mogły się jednak spotkać w tym terminie i doszło do przełożenia meczu.
Ze względu na stawkę gra była bardzo twarda. Nie obyło się bez licznych uszczerbków na zdrowiu np.: wybite zęby, rozbity łuk brwiowy, zwichnięte palce czy też urazy głowy.
Pierwsi zapunktowali przyjezdni. Później była szybka odpowiedź gospodarzy z rzutu karnego. Pierwsza połowa zakończyła się prowadzeniem ogniwa 9:15. Lublinianom nie można odmówić zaangażowania. Robili dosłownie wszystko, by postawić się faworyzowanemu rywalowi, ale niestety chęci nie wystarczyły.
– Za wcześnie w pierwszej części meczu zszedł z powodu urazu Bartek Jasiński, co odbiło się na drużynie. Na ile mogliśmy, na tyle stawialiśmy opór wyżej notowanemu przeciwnikowi. Obie drużyny były bardzo zaangażowane w spotkanie, stąd liczne urazy. Mamy młody zespół, który nie ustrzegł się błędów. Można było ich popełnić o kilka mniej – mówi Jacek Zalejarz, prezes Budowlanych.
Budowlani Lublin – Ogniwo Sopot 16:34 (9:15)