Towarzyskie rozgrywki są nieodłącznym elementem funkcjonowania sportu w aspekcie społecznym oraz przede wszystkim sportowym. W latach 40′ i 50′ XX w. o wiele bardziej istotny był jednak pierwszy z wymienionych. Wartości propagandowe jakie niosły za sobą spotkania drużyn miejscowych z ekipami przyjezdnymi, które na co dzień nie mogły rozegrać meczu o stawkę, były nie do przecenia. Pozwalałby na sprawdzenie dyspozycji piłkarzy ale przede wszystkim były swoistą manifestacją jedności kraju w kilka lat po zakończeniu II Wojny Światowej.
Jednym z takich spotkań był mecz Lublinianki z zawodnikami drużyn Śląskich. Mecz rozegrano 11 września 1949 r. na likwidowanym już wtedy boisku przy ul. Okopowej.
Zapraszamy do lektury przedruku artykułu, który ukazał się 12 września 1949 r. w „Sztandarze Ludu”.
Wczorajszy mecz piłkarski, rozegrany na boisku przy ul. Okopowej w Lublinie między repr. Sląska i Lublinianką, zakończył się wynikiem remisowym 3:3. Wynik ten nie jest jednak sprawdzianem tego naprawdę interesującego spot kania. Sądzę z przebiegu gry zwycięstwo winno przypaść Lubliniance. Niestety, wszystko co mogło zdziałać dziesięciu graczy jeden zaprzepaścił. Zawodnikiem, który przyczynił się do tego, że Ślązacy uzyskali wynik remisowy, był bramkarz wojskowych — Skraiński. Wypady tego piłkarza powodują przeważnie duże podniecenie na widowni. Po za tym Skraiński nie posiada kompletnie szybkiej orientacji. Przykładem tego niech będzie puszczona druga bramka z około 40 metrów. Również i trzecia całkowicie obciąża Skraińskiego. W tych warunkach cały dorobek piłkarzy wojskowych poszedł na marne.
„Lublinianka” zagrała nadspodziewanie dobrze i jeszcze raz po twierdziła, że jest drużyną nieobliczalną. Jeden raz zagra dobrze gdy po raz drugi całkowicie zawodzi. Ślązacy wystąpili przeciwko Lubliniance prawie w tym samym składzie, w jakim grali z Gwardią. Różnica była taka, że niedzielny mecz traktowali oni poważniej aniżeli sobotni. Sama gra prowadzona była systemem półgórnym, co bardziej odpowiadało zwrotnym Ślązakom.
Przebieg gry.
Rozpoczyna „Lublinianka”, jednak Wójcicki traci piłkę. Ślązacy przeprowadzają energiczny wypad, który Cieśliński likwiduje. Akcje ofensywne obydwu- drużyn toczą się na przemian z dużą szybkością. W czwartej minucie grę przerywa gwizdek sędziego. Różyło znajduje się na polu karnym Ślązaków, gdzie toczy się pojedynek z obrońcą gości, przy czym Ślązak dotyka ręką piłki. Rzut kamy egzekwuje Różyło, zdobywając pierwszą bramkę. Ślązacy odpowiadają energicznym wypadem, który obrona miejscowych w porę likwiduje dalekim wykopem. Lublinianie zaczynają coraz częściej zagrażać bramce przeciwnika, zdobywając w polu wyraźną przewagę. 10 minuta przynosi gorący moment pod bramką gości. Różyło mija kolejno trzech graczy. Jest około 4 m. od linii bramkowej, lecz bramkarz Ślązaków wybiegiem broni. W dwie minuty później widownia ponownie przeżywa wielkie podniecenie, gdy piłkarz ten zostaje sfaulowany na linii pola karnego i tym samym zdobycie bramki zostało udaremnione.
Goście przeprowadzają szereg szybkich wypadów pod bramkę wojskowych i jeden z nich omal nie kończy się utratą bramki w 13 min. Skraiński niefortunnie wybiega. Napastnik drużyny śląskiej Kinćer decyduje się na oddanie strzału do pustej bramki. Piłkę w ostatnim momencie wybija z linii bramkowej doskonale w tym dniu grający — Warchoł. Przez okres dwudziestu paru minut, gra toczy się ze zmiennym szczęściem przy lekkiej przewadze miejscowych. W 28 min. Kowalski egzekwuje rzut wolny z około 20 m. który z trudem bramkarz Ślązaków w półgórnej robinsonadzie broni na róg. Nadchodzi 45 min. gry, piłkę otrzymuje Bartosz, oddaje do Różyly, który mija dwóch graczy, wypuszcza prostopadle Urbaniaka, który silnym strzałem zdobywa drugi punkt dla swych barw.
Po zmianie stron gra staje się ostra. Gracze wspólnie stosują częste faule. Ślązacy energicznie przeprowadzają wypady z lewej i prawej flanki. W 4 min. Cholewa oddaje z bardzo daleka górną
bombę, którą Skraiński fatalnie przepuszcza. Kontrwypad wojskowych Warchoł — Wójcicki, ten drugi spóźnia się z oddaniem strzału — obrona broni wybijając daleko w pole. Wyrównanie pada w 19 min. gry przez doskonale grającego Wiśniewskiego nie bez winy źle ustawionego Skraińskiego. cech ostrości. Obydwie drużyny pragną przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Szczęście sprzyja miejscowym, którzy przez Różyłę zdobywają trzecią bramkę z zamieszania podbramkowego w 23 min. drugiej połowy gry. Na dwie minuty przed końcem meczu Warchoł kopie przeciwnika bez piłki. Sędzia zarządza rzut wolny w stronę miejscowych. Wiśniewski płaskim strzałem zdobywa wyrównującą bramkę.
Lublinianka – Reprezentacja Śląska 3:3 (2:0)
Drużyny zagrały w składach:
Reprezentacja Śląska: Brudny: Nowak, Danielowski: Makowski, Golda, Ber, Cholewa, Brychcy, Gocner, Kincer, Wiśniewski.
Lublinianka: Skraiński: Warchoł, Kowalski: Bartosz, Cieśliński, Rudnicki: Ziółek, Paprota, Różyło, Wójcicki, Urbanik (Machaj).
Sędziował: Sokołow
Liczba widzów: ok. 4000 osób
Źródło: Sztandar Ludu, nr.: 251 (1531), 12 września 1949 r.