Z Kroniki Lubelskiego Sportu #1: Wywiad z Markiem Kępą

Marek Kępa – legenda lubelskiego żużla, działacz sportowy, biznesmen. Zapraszamy do lektury wywiadu, który w gościnnych progach Centrum Historii Sportu w Lublinie dla portalu www.kronikasportu.lublin.eu oraz kanału youtube Spotted: Sport przeprowadził Patryk Jakubczak. 

 

 

Patryk Jakubczak: Jak zaczęła się Twoja przygoda z żużlem?

Marek Kępa: Historia jest bardzo długa. Przygodę z żużlem zacząłem, mając 16 lat. Ogółem pochodzę z małej miejscowości Polanówka i tam jako malutki chłopaczek zaczynałem jeździć na rowerze, później pojawił się motocykl WSK, którego młodzi zapewne w ogóle nie pamiętają. Były to takie „dojazdy” nim, najpierw jeździłem po szosie, później terenowo. Pierwszy taki motocykl szosowo-crossowy dostałem od klubu, gdy zdałem licencję. Ponieważ mieszkam około 11 kilometrów od Lublina, jeździłem tym motocyklem do domu, a zarazem był to taki trening, bo mieszkam w takich właśnie górzystych terenach.


Patryk Jakubczak: Pamiętasz swoje pierwsze zawody już jako żużlowiec?

Marek Kępa: Pamiętam swoją licencję, którą otrzymałem 10 października 1976 roku. Zdawaliśmy we trzech: Jurek Żuławski Krzysiek Kulczycki i ja. Wszyscy zdaliśmy. Tak to się zaczęło, najpierw licencja, potem jakieś mecze towarzyskie, w których mogliśmy już uczestniczyć…
 

Patryk Jakubczak: Jakie uczucia towarzyszyły Ci, gdy siedziałeś już na motocyklu i wiedziałeś, że za chwilę taśma pójdzie w górę?

Marek Kępa: Może najpierw powiem, jak pierwszy raz usiadłem na motocykl żużlowy. To było ogromne wrażenie dla młodych żużlowców, którzy dopiero zaczynają, przykładowo na motorze o pojemności 500. Pamiętam, jak pan Rysiu Bielecki prowadził treningi. Manetka gazu była zblokowana, przepustnicę mogliśmy odkręcać tylko do połowy. Stąd były niższe prędkości, później zostało to odblokowywane i powoli, ale systematycznie, człowiek zapoznawał się z motocyklem.

 

Patryk Jakubczak: Podczas swojej kariery przeżyłeś wiele fantastycznych momentów. Czy któryś wyjątkowo utkwił Ci w pamięci?

Marek Kępa: Wiele jest takich wspomnień i musielibyśmy poświęcić mnóstwo czasu, żeby opowiedzieć o tym wszystkim. Podczas swojej kariery dosyć często byłem w Związku Radzieckim, w Ferganie niedaleko Chin. Do Fergany jeździliśmy z kadrą na zgrupowania przedsezonowe. Tam jest bardzo ciepło, a w lutym temperatura waha się około 20 stopni. Koledzy z kadry dali mi taką ksywkę – Najstarszy Fergańczyk, ponieważ byłem tam na wszystkich ośmiu zgrupowaniach. Stamtąd mam wiele miłych wspomnień i gdy spotykamy się ze znajomymi ze starej kadry w Toruniu, to ciągle ktoś coś sobie przypomina, kto był na tych zgrupowaniach w Ferganie. Ja to mówię, że to był inny świat dla nas.

 

Patryk Jakubczak: Jednym z Twoich pierwszych klubów był Motor Lublin. Po zakończeniu kariery również jesteś związany z tym klubem. Jaką rolę odegrał Motor w Twoim życiu?

Marek Kępa: Pamiętam taką scenę z indywidualnych MŚ w Holandii. Dostałem propozycję z klubu z Amsterdamu, w której zapewniali mi mieszkanie, no i przede wszystkim starty. U nas w kraju panował wtedy stan wojenny i dużo ludzi szło za chlebem, wyjeżdżało na zachód. Dostawałem wiele takich propozycji, jednak odmawiałem wszystkim. Zawsze ciągnęło mnie do siebie, do domu, do Lublina i dlatego Motor był moim pierwszym klubem, który zawsze miło wspominam i starałem się go godnie reprezentować.

 

Patryk Jakubczak: W Motorze Lublin przez pewien czas jeździł Hans Nielsen, jeden z najwybitniejszych żużlowców w historii tego sportu. Jak go zapamiętałeś? 

Marek Kępa: To jest po prostu postać, której na świecie ze świeczką szukać. To był ewenement w skali światowego żużla – jako zawodnik, jako przyjaciel, jako kolega z toru. Teraz też się spotykamy. To jest gościu, czapki z głów!

 

Patryk Jakubczak: Jak wygląda życie po „życiu sportowym”? 

Marek Kępa: Wspólnie z żoną prowadzę już 29 lat firmę. Najpierw była to autoryzowana stacja Opla, a teraz na Ul. Mełgiewskiej mamy Centrum Napraw Samochodów, jak ja to określam – duży market. Jak przebiega życie? Jest firma, jest dom, mamy fajne wnuki. Pomagamy dzieciom, aby ich odciążyć trochę. Zbieramy ich wszystkich, by spędzić z nimi czas. Nie ma go za wiele, ale trzeba wykorzystać to, na co ten czas pozwala, żeby łączyć to wszystko na zaś, by nasze wnuki przekazały to wszystko kiedyś swoim dzieciom.

 

Patryk Jakubczak: Siadasz jeszcze czasami na motocykl?

Marek Kępa: Powiem tak. Nie ukrywa, że chciałbym wsiąść. Pytałem się swojego syna – Kubę, który również jest żużlowcem, gdzie można kupić taki kombinezon, by się przejechać. Odpowiedział mi tak: Tato, już się przejechałeś w 2013 roku, gdzie ja byłem przy Tobie, a teraz będziesz jeździł gołą pupą po nieheblowanej desce!!

Zapraszamy do obejrzenia całości wywiadu przygotowanego przez Patryka Jakubczaka.

Program powstał we współpracy z kanałem Spotted: Sport

Dodaj komentarz

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej o plikach cookies znajdziecie Państwo w naszej polityce prywatności.

Skip to content