To było bardzo ważne spotkanie dla obu ekip – zwycięzca mógł śmiało myśleć o kolejnym sezonie. Dzięki niedzielnej wygranej przy końcu ligowych rozgrywek w znacznie lepszej sytuacji znajdują się Tytani.
Początek spotkania, które rozgrano na bocznym boisku lubelskiej Areny zdecydowanie należał do gospodarzy, dla których punkty zdobył Mateusz Majewski. Quarterback Tytanów zaliczył w tej akcji sześćdziesięciojardowy sprint. Goście nie pozostali dłużni i zadali kontrujący cios, a dokonał tego Jacek Wróblewski. Chwilę później przewagę gospodarzy podwyższył jednak Marcin Grosman. „Święci” zdołali jeszcze zareagować na ten cios dzięki przyłożeniu Wróblewskiego. Chwilę później ten sam zawodnik zanotował podwyższenie za dwa punkty i po pierwszej kwarcie na tablicy wyników był rezultat remisowy.
Decydująca dla losów meczu okazała się druga kwarta, której bohaterem został Bartłomiej Trubaj. Jeden z liderów Tytanów zanotował dwa przyłożenia i to on przechylił szalę zwycięstwa. Goście próbowali w drugiej połowie jeszcze się podnieść, ale jedynie udało im się zaliczy touchdown Wróblewskiego. Częstochowian w końcówce trzeciej kwarty dobił jeszcze Nathan Lee, który popisał się przyłożeniem po czterdziestojardowym biegu.
Tytani Lublin – Saints Częstochowa 35:20 (14:14, 14:0, 7:6, 0:0)
Tytani: Majewski, Trubaj, Dmytrak, Włodarczyk, Graczyk, Żukowski, Wójcik, Barone, Kramarz, Graboś, Madej, Marzec, Guzal, Kiciński, Źrubek, Czeranowski, Frączek, Szabelski, Piędzia, Krzeszowski, Żelazowski, Burył, Grosman, de Courtivron.
Saints: Wróblewski, Aulak, Pyda, Brzeski, Chochliński, Hewig, Marciniak, Ciastek, Werewski, Pacud, Klusek, Baniak, Strojecki, Słowiński, Mieruszyński, Dobosz, Witczak, Wójcik, Jasiński, Suszalski, Grabowski, Ososiński, Kempa
Sędziował: Karaś. Widzów: 200.