Piłkarze Motoru Lublin dostarczają w tym sezonie swoim kibicom aż nadto emocji. Tradycją staję się już powoli pewien schemat, w którym Motor traci bramkę i później rusza w pogoni za wynikiem. Tym razem nie było inaczej. „Motorowcy” przegrywali z Sokołem Sieniawą, by finalnie zwyciężyć 2:1.
Początek spotkania nie należał do najciekawszych. Oba zespoły walczyły intensywnie w środku pola i niezbyt często zbliżały się do pola karnego przeciwnika. Najgroźniejszą sytuację w pierwszej połowie stworzyli gospodarze. Michał Gałecki ku swojemu zaskoczeniu dostał piłkę od Bonina i bliskiej odległości przestrzelił.
W drugiej odsłonie intensywnie zaczęli żółto-biało-niebiescy, ale jako że sport nie jest zawsze sprawiedliwy, to goście strzelili się z otwarcia wyniku. Po golu goście dostali animuszu i zapowiadało się na podwyższenie prowadzenia, ku niezadowoleniu lokalnych kibiców. Gospodarze jednak mieli zupełnie inne plany. Na boisko wszedł Michał Paluch, który kilka minut później świętował już bramkę wyrównującą. W 83. minucie Michał Gałecki obejrzał drugą żółtą kartkę i musiał opuścić boisko. Niedługo później siły się wyrównały, bo w emocjonującej końcówce, czerwień obejrzał Mateusz Jędryas. W ostatnich chwilach spotkania zawodnicy Motoru mieli rzut rożny. Zamieszanie pod bramką wykorzystał Michał Ranko, który zdobył arcycenną bramkę na wagę trzech punków.
Motor Lublin – Sokół Sieniawa 2:1 (0:0)