W drugim już sparingu Motor Lublin pokonał Orlęta Radzyń Podlaski 4:1.
– Jak na ten etap przygotowań to był dla nas całkiem dobry sprawdzian. Jestem zadowolony z postawy chłopaków – ocenia trener Tomasz Złomańczuk
Pierwsza połowa nie zwiastowała dużej ilości bramek. Sporo niedokładności i braku skuteczności z obu stron dało finalnie bezbramkowy remis do przerwy. W podstawowym składzie żółto-biało-niebieskich pojawił się Julien Twardowski. Swoją szansę otrzymało także kilku młodzieżowców.
Drugą odsłonę obie drużyny rozpoczęły w niemal całkowicie wymienionych składach. Worek z bramkami rozwiązał się w 65 minucie, kiedy to do siatki trafił Szymon Kamiński. Zaledwie dwie minuty później z podwyższenia wyniku cieszył się Mroczek. Po chwili mieliśmy już 3:0, po tym, jak rzut karny wykorzystał Kamil Stachyra. Honorową bramkę dla Orląt strzelił Karol Rycaj, ale nie była to ostatnia bramka. Ostatnim golem w tym meczu było drugie już trafienie Mroczka.
– Brakowało nam trochę jakości przed przerwą. I tak stworzyliśmy sobie dwie dobre okazje. Po zmianie stron było już lepiej, a okazji było znacznie więcej. Cztery udało się wykorzystać, ale przeprowadziliśmy także kilka fajnych akcji. To na pewno dobry prognostyk na przyszłość – dodaje opiekun Motoru.
Motor Lublin – Orlęta Radzyń Podlaski 4:1 (0:0)
fot. motorlublin.eu