Nie tak końcówkę roku wyobrażali sobie koszykarze MKS Start Lublin. Podopieczni Davida Dedka przed własną publicznością przegrali z ostatnią w tabeli Legią Warszawa 79:84
Pierwsza kwarta upływała pod znakiem niecelnych rzutów. Zarówno gracze jednej, jak i drugiej drużyny pudłowali na potęgę. Po raz pierwszy w meczu piłka znalazła się w koszu po rzucie Michała Michalaka i od razu był to rzut za trzy punkty. Gospodarze szybko odpowiedzieli tym samym i w dalszej części kwarty gra toczyła się kosz za kosz. W czwartej minucie, przy stanie 7:5, rozgrywający Brynton Lemar spróbował indywidualnej akcji, dzięki której podwyższył prowadzenie Startu. Sędzia przy tym rzucie dopatrzył się faulu i podyktował dodatkowy rzut osobisty, który Lemar również zamienił na punkty.
Z każdą kolejną minutą Legioniści popełniali coraz więcej błędów. Do niecelnych rzutów dołożyli jeszcze proste straty piłki oraz przypadkowe faule. Z kolei gracze trenera Dedka rozkręcali się z każdą akcją. Na trzy minuty przed końcem kwarty Kacper Borkowski rzucił celnie za trzy, a przewaga gospodarzy wzrosła do 10 punktów. Ostatecznie wygrali oni kwartę 24:14.
Początek drugiej kwarty zwiastował lepszą grę Legionistów. Trafienia Keanu Pindera oraz Filipa Matczaka sprawiły, że przewaga Startu stopniała do 5 oczek. Później jednak różnica stałe się powiększała, dzięki aktywnej grze Kacpra Borkowskiego oraz Bryntona Lemara. W dalszej części kwarty sytuacja na parkiecie przypominała tę z pierwszej, a wynik cały czas oscylował w granicach 10 punktów przewagi gospodarzy. W końcówce, za sprawą rzutów osobistych, goście odrobili kilka oczek i pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 37:33.
Początek trzeciej kwarty to katastrofalna gra Startu. Już po minucie dwa celne trafienia Michalaka oraz Nizioła wyprowadziły Legię na prowadzenie. Gracze Startu mylili się coraz częściej i skrupulatnie wykorzystywali to goście. Kolejna celna „trójka”, tym razem w wykonaniu Kahlila Dukesa, sprawiła, że Warszawiacy wyszli na ośmio punktowe prowadzenie.
Za odrabianie strat wzięli się Carter oraz Lemar, a „trójka” Martinsa Laksy ponownie wyprowadziła Lublinian na czoło. Gracze Legii coraz częściej mylili się w ataku, w obronie nie potrafili zatrzymać rozpędzonych gospodarzy, a na tablicy wyników przed ostatnią odsłoną tego meczu było 63:59.
W czwartej kwarcie Start starał się kontrolować wynik, lecz ciągle o sobie przypominał Dukes. Trafiał on niebotyczne rzuty za trzy, dzięki którym Legia wciąż zostawała w grze o zwycięstwo. W dalszej części do Dukesa dołączył Michalak, który został najskuteczniejszym zawodnikiem meczu z 24. trafieniami i Legia mogła powoli zaczynać świętować zwycięstwo. Ostatecznie podopieczni Tanego Spaseva wygrali 84:79
Autor: Patryk Jakubczak