W pierwszym meczu finałowym Challenge Cup szczypiornistki z Lublina remisują z Rocasa Gran Canaria na terenie rywalek. Jest to bardzo dobra perspektywa przed rewanżowym starciem, które odbędzie się w Lublinie.
– Nikt nie marzy o zdobyciu pucharu tak jak my. Skupiamy się głównie na sobie, na tym, co możemy pokazać, bo w niedzielę trzeba po prostu zagrać swoje, nie usztywniając się stawką meczu. Wierzymy, że wygramy. Wygramy, bo wierzymy. Nawet w samolocie oglądałyśmy ligowe i pucharowe spotkania rywalek, bo każda z nas chce się przygotować do spotkania też indywidualnie, dodając ten swój wkład własny do analizy przeprowadzonej przez trenerów. Damy z siebie wszystko od pierwszej do ostatniej minuty, będziemy mocno walczyły i nie odpuścimy, bo chcemy wygrać Challenge Cup dla kibiców, dla klubu, dla nas samych – zapowiadała przed meczem Aleksandra Rosiak, rozgrywająca Perły.
Polki spotkanie na wyspach kanaryjskich rozpoczęły fantastycznie. Już na samym początku objęły prowadzenie 3:0. Nie nacieszyły się jednak przewagą zbyt długo m.in. za sprawą niesamowicie dysponowanej Seyny Mbengue. Hiszpanki broniły agresywnie i przeprowadzały groźne ataki. Bardzo dobrze swoje zadania spełniała jednak Weronika Gawlik (bramkarka), która pokazała swój kunszt w bardzo istotnych momentach. Po zmianie stron mecz był dalej niezwykle wyrównany. Obie strony, jeśli wychodziły na prowadzenie, to było ono nieznacznie. Mecz po zaciętej walce obu ze stron zakończył się remisem.
Rocasa Gran Canaria – MKS Perła Lublin 22:22 (10:10)
fot. mks.lublin.pl
