Zgodnie z przewidywaniami nie było to łatwe spotkanie. Mimo to jednak, w meczu 2. kolejki PGNiG Superligi Kobiet nasz zespół zrealizował swój cel i pokonał Piotrcovię Piotrków Trybunalski 28:26 (14:10).
– Piotrcovia to nieobliczany zespół, który, co pokazała pierwsza kolejka ligowa, potrafi postawić się wyżej notowanym rywalom. Musimy być więc przygotowane na niełatwy mecz – mówiła przed sobotnim starciem nasza rozgrywają, Aleksandra Rosiak.
Mecz rozpoczął się od świetnych parad Weroniki Gawlik, która już w pierwszych sekundach powstrzymała ataki Darii Szynkaruk i Romany Roszak. Po trzeciej takiej obronie, udało nam się wyprowadzić skuteczny atak, który wykończyła Durdina Malović. Otwarcie wyniku pozwoliło biało-zielonym nabrać wiatru w żagle. Oznaką tego było prowadzenie 4:0 po niespełna ośmiu minutach gry.
Przyjezdne na swoje pierwsze trafienie musiały czekać aż do 10 minuty, kiedy na 1:4 rzuciła Roszak. Nasz zespół nie dawał jednak rywalkom żadnych szans na chociażby zbliżenie się do remisu i po kwadransie wygrywał już 7:3. Gdy chwilę później pojawiła się szansa na zmniejszenie strat, na wysokości zadania stanęła niezawodna dziś Weronika Gawlik.
Piotrcovia nie zamierzała się jednak poddawać i osiągnęła swój cel. W 21. minucie, gdy spadła skuteczność biało-zielonych w ataku, na 7:8 trafiła bowiem Lucyna Sobecka, a trener Kim Rasmussen poprosił o czas. Krótka przerwa podziałała mobilizująco na zespół i tuż po powrocie na parkiet swoją pierwszą bramkę w tym spotkaniu zanotowała Andrijana Tatar.
Końcówka pierwszej połowy była już mocno wyrównana. Na trzy minuty przed jej końcem MKS ponownie miał tylko jedną bramkę zaliczki i prowadził 11:10. Wtedy jednak nastąpiło przebudzenie, które pozwoliło nam zdobyć trzy bramki z rzędu i zejść do szatni przy wyniku 14:10.
Od początku drugiej części gry między słupkami naszej bramki pojawiła się, premierowo w tym sezonie, Marina Razum, która już w 31. minucie popisała się obroną rzutu karnego. Mimo to na tym etapie spotkania to piotrkowianki grały lepiej w ofensywie. W ciągu sześciu minut biało-zielone zanotowały bowiem tylko jedno trafienie, a rywalki trzy.
Niemoc w ataku przerwała dopiero w 39. minucie Natalia Nosek, która trafiła tym samym na 16:13. Chwilę później zaś bramkarkę przyjezdnych pokonały Joanna Szarawaga i Jaqueline Anastacio, dzięki czemu znów mieliśmy pięciobramkową zaliczkę.
Na kwadrans przed końcową syreną Piotrcovia rzuciła gola kontaktowego, a autorką trafienia na 18:19 była Oktawia Płomińska. Niedługo potem ta sama zawodniczka doprowadziła do wyrównania (21:21). Kim Rasmussen postawił wtedy na grę siódemką zawodniczek w polu, a to się opłaciło, bo po dobrej akcji prowadzenie przywróciła nam Aleksandra Rosiak.
Końcówka meczu to gra bramka za bramkę i istna wojna nerwów. W 55. minucie był remis 24:24, ale świetną formą błysnęła wtedy Marta Gęga, która rzucając dwie bramki z rzędu, pozwoliła zespołowi odetchnąć z ulgą. Ulga trwała jednak tylko chwilę, bo na nieco ponad minutę przed końcem ponownie był remis, po 26. Nerwy na wodzy na nasze szczęście utrzymała Joanna Szarawaga, która dwóm bramkom, w tym jednej w ostatniej sekundzie, zapewniła nam wygraną!
MKS Perła Lublin – MKS Piotrcovia Piotrków Trybunalski 28:26 (14:10)
MKS Perła: Gawlik, Razum – Gęga 5, Szarawaga 4, Nocuń 4, Anastacio 4, Nosek 4, Balsam 2, Malović 2, Tatar 2, Rosiak 1. Kary: 10 min. Trener: Kim Rasmussen.
Piotrcovia: Opelt, Sarnecka – Płomińska 6, Drażyk 4, Roszak 4, Więckowska 4, Szynkruk 4, Sobecka 2, Senderkiewicz 1, Macedo 1. Kary: 4 min. Trener: Krzysztof Przybylski.
Sędziowali: Miłosz Lubecki, Mateusz Pieczonka.
Widzów: 1150.
Źródło: MKS Lublin