Szczypiornistki z Lublina zwyciężyły przed własną publicznością 35:19. Biało-zielone udowodniły, że są niezwykle mocnym zespołem, a niefortunny wyjazd do Gniezna był jedynie wypadkiem przy pracy.
Inauguracyjny gol padł kilka sekund przed upływem pierwszej minuty. Zapisała go na swoje konto Kinga Achruk. Minutę później prowadzenie podwoiła Dominika Więckowska. Pierwsza bramka dla gości padła dopiero w czwartej minucie. Jej autorką była powracająca do Lublina w nowej roli ikona lubelskiego handballu, Marta Gęga. Chwilę później ponownie piłkę w siatce umieściła starsza z sióstr Więckowskich. Gdy w 9. minucie popularna „Doma” trafiła po raz trzeci, MKS prowadził 5:2.
Elblążanki nie potrafiły przebić się przez obronę biało-zielonych. Wszelkie próby zdobycia bramki skutecznie uniemożliwiała Weronika Gawlik. Gdy w połowie 13. minuty trener Roman Mont poprosił o czas, jego podopieczne przegrywały już 2:7. Po pierwszym kwadransie lublinianki miały na swoim koncie jedno trafienie więcej, a przestój w ekipie rywali wciąż trwał. Gdy po czternastu minutach niemocy gola dla przyjezdnych zdobyła Nikola Szczepanik, jej zespół przegrywał już 3:12.
Na przestrzeni ostatnich dziesięciu minut pierwszej części starcia goście zdobyli więcej bramek, niż przez pierwsze 20 minut. Lublinianki nieco zwolniły, ale nie pozostawały bierne. Do przerwy biało-zielone prowadziły 15:7.
Pięć minut po zmianie stron przewaga lublinianek wzrosła do dziesięciu goli. Dały o sobie znać skrzydłowe. Dwa wyjątkowej urody gole zdobyła Oktawia Płomińska, a jednego Daria Szynkaruk. Trafienie dołożyła też Paulina Masna. Rozgrywająca w starciu z Elblągiem zagrała w lubelskiej hali po raz pierwszy po wyleczeniu poważnej kontuzji. Gdy w 39. minucie trafiła do bramki po raz czwarty w tym spotkaniu, gospodynie prowadziły 20:11. Chwilę później cztery trafienia skompletowały też Achruk i Płomińska, a drugą oraz trzecią bramkę na swoje konto zapisała Szynkaruk. Przewaga 22-krotnych mistrzyń Polski nieustannie rosła.
Kwadrans przed końcem meczu miejscowa drużyna wygrywała 26:12. Co ciekawe, gole dla Lublina zdobyło na tym etapie aż dziewięć zawodniczek. Wśród strzelczyń gości można było wówczas zapisać jedynie cztery nazwiska. Dziesiątą szczypiornistką MKS-u ze zdobyczą bramkową została w 49. minucie Patrycja Noga. Lublinianki prowadziły już 28:13. Jedenasta piłkarka biało-zielonych z golem to… Weronika Gawlik. Golkiperka umieściła piłkę w siatce rzutem przez całe boisko do pustej bramki.
Sześć minut przed końcem meczu podopieczne Piotra Dropka zwyciężały już 32:15. Gospodynie jednak nie miały zamiaru na tym poprzestać. W lubelskim zespole wszystko funkcjonowało niemal perfekcyjnie. Dwie minuty przed syreną końcową lublinianki prowadziły 35:17. Goście jednak w końcówce zdołali jeszcze dwukrotnie pokonać rewelacyjną Weronikę Gawlik. To właśnie lubelska kapitan otrzymała tytuł MVP tego meczu. Biało-zielone ostatecznie zwyciężyły 35:19, pokazując że przegoniły widmo kryzysu.
MKS FunFloor Lublin – EKS Start Elbląg 35:19 (15:7)
MKS: Gawlik 1, Sarnecka – Szynkaruk 5, D. Więckowska 5, Achruk 4, Płomińska 4, Masna 4, Roszak 3, Pietras 3, Noga 3, Portasińska 2, Andruszak 1. Kary: 8 min. Trener: Piotr Dropek
EKS: Ciąćka, Hypka – Gęga 5, Weber 5, Głębocka 3, Stapurewicz 3, Szczepanik 2, Kostuch 1. Kary: 8 min. Trener: Roman Mont
Sedziowali: Miłosz Lubeckie (Ustrzyki Dolne), Mateusz Pieczonka (Krosno)
Źródło: MKS Lublin