Karty historii lubelskiej piłki nożnej zapisywane były głównie ligowymi występami Motoru i Lublinianki. Dość regularnie jednak uzupełniany bywały meczami wyjątkowymi, wspominanymi przez kolejne dekady. Jednym z takich meczów było spotkanie z 1956 r. miejscowej WKS Lublinianki ze słynnym szwedzkim klubem Djurgardens IF, ówczesny Mistrz i zdobywca Pucharu Szwecji.
25 marca 1956 r. był zapisał się w pamięci kibiców Lublinianki na długie dekady. To w ten wyjątkowo zimny i wietrzny dzień o godz. 14:00 na stadionie Sparty przy ul. Króla Leszczyńskiego na którym zgromadziło się blisko dwanaście tysięcy osób w piłkarskim spektaklu wystąpili doskonali techniczni Szwedzi ze stołecznego Sztokholmu.
Mecz zapowiadający się na arcytrudny nie tylko ze względu na klasę przeciwnika ale przede wszystkim ze względu na fatalny stan boiska o którym ówczesna prasa pisała: Pogoda spłatała figla lubelskim entuzjastom piłki nożnej. Jeszcze w sobotę był mróz i boisko pokrywała cienka warstwa lodu, a w niedzielę wyjrzało słońce i plac gry zmienił się w grzęzawisko. Nie pomogła nawieziona ziemia i trociny, boisko pozostało grząskie tak, że o prowadzeniu normalnej gry nie było nawet mowy.
Sztandar Ludu natomiast podkreślał: Potwornie rozmokłe, pokryte sięgającymi kostek kałużami boisko odebrało Szwedom atut lepszej techniki i unicestwiło jakąkolwiek myśl taktyczną.
Mimo niekorzystnej aury i fatalnej kondycji murawy, tysiące lubelskich kibiców podziwiało zacięcie i wolę walki miejscowych piłkarzy ale również utytułowanych Szwedów, którzy mają doświadczenie w walce o najwyższe cele ligowe i reprezentacyjne.
Dzięki relacji Sztandaru Ludu możemy dziś przypomnieć sobie ten niezwykle ciekawy mecz.
Nie zapominajmy, że teren był przecież jednakowo trudny dla obydwu drużyn, że obydwie debiutowały w tym sezonie, że wreszcie w Djurgarden wystąpiło pięciu aktualnych reprezentantów Szwecji, a nasza jedenastka wystąpiła w odmłodzonym składzie z Bartysiem, Mrówczyńskim i Rybickim (na zmianę) w ataku oraz z Potockim w obronie. Ten teoretyczny stosunek sił o czymś mówi i w świetle tego zestawienia niedzielny wynik jest rewelacją, która na pewno wyjdzie poza granice Polski.
Kiedy sędzia Michalewski ostrym gwizdkiem oznajmił rozpoczęcie spotkania – widownia milczała jak zamurowana. Optymiści liczyli na 3:0 dla Szwedów, pesymiści na 6:0. Tymczasem rzeczywistość okazała się zupełnie „różowa” Lublinianie zaskoczyli Szwedów szybkimi rajdami i przy odrobinie szczęścia już w 4 minucie mogli prowadzić 2:0. Powoli gra wyrównała się, aż przyszła 23 minuta, kiedy za faul Kokowiacza na Mildh’u sędzia podyktował rzut karny zamieniony na bramkę przez Gruebb’a. Pozostałe minuty to narastający napór Szwedów i aktywna obrona gospodarzy.
Po przerwie Lublinianka doskonale ustawiona przez trenera Drozdewicza atakuje coraz groźniej , a Cieśliński w obronie i Żołnierowicz w ataku są chyba najlepszymi graczami na boisku. Wreszcie w 56 minucie Stanisław Żołnierowicz idealnie wystawiony strzela i jest 1:1. Djurgarden podrywa się do przodu ale tylko w ostatnich 5 minutach dwukrotnie zagraża bramce Kokowicza.
Koniec meczu około 12-tysięczna publiczność przyjęła gorącą owacją, wyrażając w ten sposób uznanie swojej jedenastce za dobrą postawę i gratulując sukcesu.
Mecz dla obu drużyn był sparingiem przed zasadniczymi rozgrywkami ligowymi. Szwedzi przebywali wiosną 1956 r. w Polsce na dwutygodniowym obozie przygotowawczym w ramach którego poza Lublinianką zagrali sparingi również z Lechią i CWKS Legią Warszawa.
Lublinianka – Djurgardens IF – 1:1 (0:1)
Bramkę dla Lublinianki zdobył: Żołnierowicz w 56 min.
Bramkę dla Djurgardens IF zdobył: z rzutu karnego Gruebb w 23 min.
Lublinianka: Kokowicz, Potocki, Cieślinski, Ruszkowski, Jurak, Bielak, Wieczerzak (Bartyś), Żołnierowicz, Szorc, Wójcicki, Mrówczyński (Rybicki).
Djurgardens IF: Arvidsson, Olsson, K. Andersson, Gustavsson, Othberg, Parling, B. Andersson, Gruebb, Eriksson, Mild, Karisson.
Sędziował: Michalewski, Jakubowski, Suprawnowicz
Widzów: 12 000 osób.