Edward Wójtowicz, główny elektryk Fabryki Samochodów Ciężarowych w połowie lat 60′ XX wieku r. piastował funkcję Prezesa Robotniczego Klubu Sportowego Motor Lublin. W rozmowie z ówczesnym Kurierem Lubelskim opowiadał o planach na rok 1966 r.
Redaktor: Jak wystartowaliście w nowy 1966 rok?
inż. Edmund Wójtowicz: Mamy już za sobą dwa zebrania zarządu. Ostatnie, bardzo specjalistyczne, poświęcone było sekcji piłkarskiej. Przedstawiono nam do zaakceptowania plan szkolenia i treningów. Trener Walczak zgłosił nowe koncepcje. Spotkaliśmy się z nowym problemem. Dotychczas kwestia: jak zawodnicy odżywiają się, na ogół nas nie interesowała. Okazało się, że w układzie treningów i pracy w fabryce, sposób odżywiania, regularnych posiłków to rzecz bardzo ważna dla piłkarzy. Szczególnie dla tych z II ligowej drużyny,
Redaktor: Skoro już mowa o piłkarzach, czy klub planuje zgrupowanie?
inż. Edmund Wójtowicz: Oczywiście. Przy końcu lutego prawdopodobnie w Szklarskiej Porębie.
Redaktor: Czy w planie działalności Motoru w 1966 r. są jakieś nowe elementy?
inż. Edmund Wójtowicz: Za pośrednictwem Komitetu Frontu Jedności Narodu chcemy naszą działalność klubową powiązać z dzielnicą Bronowice i Tatary. Szkołom oddamy do użytku sprzęt oraz zapewnimy młodzieży instruktorów. W zamian chcemy korzystać z sal gimnastycznych, boisk. Chcemy zorganizować szkółki sportowe, ażeby zapewnić stały dopływ młodzieży do naszych sekcji. Naszym celem jest nawiązanie ścisłego kontaktu z tymi szkołami, których młodzież po skończonej nauce wyraża chęć pracy w fabryce i będzie przygotowana oczywiście do zawodu.
Redaktor: Jakie są perspektywy dla budownictwa sportowego?
inż. Edmund Wójtowicz: Fabryka na pewno przeznaczy fundusze na kapitalne remonty. Zamierzmy przystąpić do rozbudowy kompleksu obiektów sportowych przy ul. Kresowej. Może jeszcze w tym roku wybudujemy kąpielisko. Potrzebna jest także sala sportowa. W opracowaniu znajduje się dokumentacja na obiekty sportowe przy ul. Kresowej.
Redaktor: Jakich kłopotów chciałby pan uniknąć?
inż. Edmund Wójtowicz: Mechanizm Motoru pracuje coraz lepiej. Nastąpiła stabilizacja w pracy zarządu i całego klubu. Wybrnęliśmy z wielu kłopotów. Nie chciałbym aby w Lublinie rozdmuchiwano do rangi problemów te sprawy, które w naszym klubie nie są problemami. Życzyłbym sobie aby załoga w dalszym ciągu wykazywała tyle przywiązania do Motoru jak poprzednio. Nie może to być jednak żywioł.
Redaktor: Czego należałoby życzyć sportowcom Motoru?
inż. Edmund Wójtowicz: Stworzyliśmy im w miarę naszych możliwości chyba dobre warunki do szkolenia. Niech nasz wysiłek zdyskontują ambicją, ofiarnością i uzyskiwaniem coraz lepszych wyników.
Wywiad opublikowano w Kurierze Lubelskim 13 stycznia 1966 r.
Fot. Zdjęcie poglądowe