Sobotnie spotkanie fatalnie zaczęło się dla podopiecznych Izabeli Puchacz. Lublinianki były mocno nieskuteczne, miały nawet problemy z wykorzystaniem tak dogodnych sytuacji, jak rzut karny. W efekcie po kilkunastu minutach ulegały już 2:6. W końcu wzięły się jednak do odrabiania strat i na przerwę udały się przy prowadzeniu 12:8.
W drugiej połowie gospodynie były w stanie zbliżyć się do nich co najwyżej na jedną bramkę. Gdy na niespełna minutę przed końcem Katarzyna Jarosz rzuciła po raz dziewiąty, wyprowadzając swój zespół na prowadzenie 24:22, wydawało się, że gospodynie nie będą już w stanie odebrać lubliniankom wygranej. To był jednak dopiero początek emocji.
Na 30 sekund przed końcem rywalizacji kontaktową bramkę rzuciła Izabela Lipko. Lublinianki miały wystarczająco dużo czasu, żeby rozgrywać piłkę i przeprowadzić spokojnie atak, ale zaliczyły fatalny błąd i zanotowały stratę dziesięć sekund przed końcem. Szczypiornistki z Żor zdołały wyprowadzić kontrę i równo z końcową syreną trafiły do siatki, ale sędziowie dopatrzyli się błędu kroków i gola nie uznali.
MTS Żory – MKS AZS UMCS Lublin 23:24 (8:12)
MTS: Kolasińska – Olfans 7, Lipko 4, Kuźnik i Grudka po 3, Romanowska 2, Adamczewska 1, Moskal 1, Maselak 1, Zajączkowska 1.
MKS AZS: Nóżka – Jarosz 9, Lasek 6, Blaszka 3, Markowicz 3, Szyszkowska 2, Tatara 1, Kucharczyk, Zarzycka, Pękalska, Gomułka, Wawrzonek.
Sędziowali: K. Jac i M. Wrona (Tarnów).