Koniec roku sprzyja podsumowaniom i chwilom refleksji. Nie inaczej rzecz tyczy się sportu nad którego kondycją w sezonie roku 1958 zastanawiał się Kazimierz Wójcik, ówczesny prezes Lubelskiego Okręgowego Związku Piłki Nożnej.
Redaktor: Czy zaznaczył się wzrost poziomu w lubelskim piłkarstwie w porównaniu z sezonem 1957?
Kazimierz Wójcik: Moim zdaniem nie nastąpił wzrost poziomu. Jedynie III liga była bardziej wyrównana i trochę ożywiła lubelskie piłkarstwo.
Redaktor: Czy Pańskim daniem któraś z drużyn poza Lublinianką odniosłaby większy sukces w rozgrywkach o wejście do II ligi?
Kazimierz Wójcik: Czy ja wiem? To pytanie jest z gatunku „co by było gdyby było”. Może Stal Kraśnik gdyby była przez cały sezon w takie formie, jak pod koniec rozgrywek mistrzowskich, w meczach towarzyskich i pucharowych.
Redaktor: Jak ocenia Pan działalność klubów na odcinku szkolenia juniorów i trampkarzy?
Kazimierz Wójcik: Kluby pracują z młodzieżą, lecz niesystematycznie i nieplanowane nie stwarzając jej warunków do wybicia się i nie wprowadzają jej do drużyn klasy wyższej. Uważam, że w każdym sezonie składu ligi okręgowej powinny uzupełniać 2-3 utalentowani młodzi piłkarze.
Redaktor: Jak ocenia Pan współpracę: LZPN – kluby – władze szkolne?
Kazimierz Wójcik: W całym tego słowa znaczeniu współpraca taka nie istniała. W przyszłym roku musimy ją bardziej nawiązać.
Redaktor: Czy Lublin oglądać będzie w przyszłym sezonie mecze międzynarodowe?
Kazimierz Wójcik: Mimo, że terminarz spotkań międzynarodowych na rok 1959 nie został jeszcze opracowany, można już dziś mówić, że Lublin otrzyma imprezę międzynarodową z okazji XV-lecia PKWN. Najprawdopodobniej odbędzie się mecz Lublin – Lwów.
Redaktor: Który z klubów na Lubelszczyźnie ma największe szanse wywalczenia awansu do II ligi w najbliższym czasie?
Kazimierz Wójcik: Sądzę, że w przyszłym roku należny poważnie się liczyć ze Stalą Kraśnik, która ma najlepsze warunki do zdobycia mistrzostwa i awansu do II ligi.
Redaktor: Który z piłkarzy pańskim zdaniem w sezonie 1958 poczynił największe postępy?
Kazimierz Wójcik: Jako indywidualność – żaden.
Redaktor: Największe przeżycie Pana jako prezesa LOZPN?
Kazimierz Wójcik: Lubelskie piłkarstwo nie dało mi powodu do jakichkolwiek przeżyć. W sensie negatywnym swego rodzaju przeżyciem była tzw.: „Niedziela cudów” w I lidze.
Redaktor: Co zyskał Lublin po walnym zjeździe PZPN?
Kazimierz Wójcik: Trudno mówić o jakichkolwiek zyskach, jednak unormowanie ilości głosów umożliwiłaby delegatom lubelskim bardziej aktywny udział w obradach walnego zjazdu PZPN.
źródło: Kurier Lubelski, R. 2 nr 341 (17 grudnia 1958)