W spotkaniu 19. kolejki 1 ligi w futsalu zielono-biali nie byli faworytami, lecz postawili przyjezdnym bardzo trudne warunki. Po zaciętym meczu obie drużyny podzieliły się punktami, co pozwala lublinianom wierzyć w cud, którym byłoby utrzymanie się na drugim poziomie rozgrywkowym. Luxiona AZS UMCS Lublin zremisowała u siebie z WKS Śląsk Futsal Wrocław 3-3.
Ekipa gości od początku narzuciła swoje warunki gry i już po kilkudziesięciu sekundach miała szansę objąć prowadzenie, lecz niebezpieczeństwo zneutralizował Adrian Parzyszek. Chwilę później lublinianie wyszli z groźną kontrą, lecz strzał był niecelny. Kolejne akcje należały do wrocławian, którzy w 4 minucie przełamali obronę Dzików i za sprawą dobrego uderzenia Miłosza Taranka zdobyli pierwszą bramkę (0-1). Zaraz po wznowieniu gry przez lublinian przed świetną szansą stanął Łukasz Mietlicki, ale bramkarz Śląska obronił jego uderzenie. Następne minuty to okres dobrej gry gospodarzy, którzy intensywnie pressowali rywali i tworzyli sobie sporo szans na strzelenie gola. Wysiłki Dzików zostały nagrodzone w 12 minucie, kiedy po podaniu Tomasza Ławickiego Cezary Zdunek wpakował piłkę pod poprzeczkę i doprowadził do wyrównania (1-1). Gol sprawił, że gospodarze poszli za ciosem i coraz odważniej atakowali bramkę przyjezdnych. Mecz otworzył się, przez co obie drużyny miały więcej przestrzeni na połowach przeciwników, ale nie przekładało się to na konkrety. Ten stan rzeczy zmienił się w 16 minucie, kiedy po kapitalnej dwójkowej akcji z Mietlickim Grzegorz Fularski minął wrocławskiego golkipera i celnym uderzeniem zapewnił swojej drużynie prowadzenie (2-1). W ostatnich minutach przed syreną ekipa gości wrzuciła wyższy bieg, co poskutkowało zdobyciem bramki do szatni w 20 minucie przez Giorgio Chokheliego (2-2).
Druga połowa rozpoczęła się od równorzędnej wymiany ciosów, bo oba zespoły tworzyły sobie okazje do wyjścia na prowadzenie. Na pochwałę zasługuje postawa fair-play Krystiana Jajko, który w 24 minucie mając okazję na wpakowanie futbolówki do siatki, zauważył kontuzję Macieja Ostrowskiego i wybił piłkę poza plac gry. Naturalnie gospodarze odwdzięczyli się podaniem do gości. Później nie było już miejsca na uprzejmości i obie drużyny ruszyły do ataku, lecz żadna z prób nie znajdowała drogi do bramki. Ten impas przełamał Śląsk, a konkretnie Jajko, który w 27 minucie z zimną krwią zamienił karnego na gola (2-3). To zmotywowało Luxionę do wywierania większej presji na rywalach, przez co coraz częściej zapuszczali się na połowę wrocławian. Pressing ponownie zaowocował, bo w 35 minucie po przejęciu piłki przez Dzików, fenomenalnym uderzeniem popisał się Cezary Zdunek i doprowadził do remisu (3-3). W samej końcówce Zdunek miał szansę na hat-tricka, lecz piłka po jego strzale odbiła się od słupka. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 3-3 i podziałem punktów.
Nie wygraliśmy tego meczu przez swoją nieskuteczność. Mieliśmy na koniec dwie super sytuacje, między innymi strzał w słupek i sam na sam. Szkoda, że nie udało się zamienić tego na bramkę. Gdyby to wpadło, to prawdopodobnie cieszylibyśmy się ze zwycięstwa, ale dzisiaj tylko jeden punkt zostaje w Lublinie – komentuje Łukasz Mietlicki, grający trener Luxiony.
Luxiona AZS UMCS Lublin – WKS Śląsk Futsal Wrocław 3-3 (2-2)
Luxiona: Zdunek (dwa gole), Fularski (gol i asysta), Mietlicki (asysta), Ławicki (asysta), Parzyszek, Ostrowski, Wojtaszek, Dajos, Rogala, Szewczyk, Sekrecki, Godyński.
Źródło: AZS UMCS Lublin