Statystyki tym razem mówiła prawdę. Piłkarze Chełmianki mieli w tym sezonie lepszy bilans spotkań z Motorem niż rywale. W środę, w ramach finału Pucharu Polski na szczeblu województwa potwierdzili, że potrafią grać z ekipą z Lublina, bo znowu byli górą. Tym razem wygrali 1:0.
Pierwsza połowa, to groźniejsze akcje ze strony zawodników Artura Bożyka. Efekty przyszły w 38 minucie. Paweł Fornal zaliczył dośrodkowanie lecz strzału nie zdołał oddać Łukasz Młynarski. W odpowiednim miejscu znalazł się jednak Przemysław Kwiatkowski i to on, jak rasowy snajper huknął miedzę słupki.
W drugiej połowie piłkarze Mariusza Sawy zdecydowanie dominowali, lecz mieli problemy ze stworzeniem sobie dogodnych sytuacji. Było kilka strzałów, chociażby w wykonaniu Piotra Piekarskiego. Najlepszą okazję w samej końcówce zmarnował jednak Kamil Stachyra.
Zamknięta w obronie Chełmianka popełniła błąd w 86 minucie, kiedy faulowany w szesnastce „biało-zielonych” był Michał Paluch. Sędzia podyktował rzut karny, a jego wykonawcą był Kamil Stachyra. „Kapi” tym razem jednak zamiast do siatki trafił w poprzeczkę. Ostatnie minuty, to nadal skuteczna obrona własnej bramki ze strony gości i ostatecznie ich niespodziewane zwycięstwo 1:0.
Motor Lublin – Chełmianka 0:1 (0:1)
Bramki: Kwiatkowski (38).
Motor: Zagórski – Falisiewicz, Sokolenko, Karwan, Dykij, Stachyra, Król (82 Ptaszyński), Piekarski, Mroczek (60 Majewski), Szymanek, Myśliwiecki (68 Paluch).
Chełmianka: Kijańczuk – Fiedeń, Grzywna (55 Kowalski), Krzyżak, Kwiatkowski, Kobiałka (52 Semczuk), Jankowski, Fornal (72 Borys), Młynarski, Kycko, Olszak (86 Sołtysiuk).
Widzów: 2571.